To jeszcze nie koniec sądowej batalii władz Sopotu z agencją, która prowadziła sieć klubów nocnych znanych pod nazwą Cocomo. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił dziś wyrok pierwszej instancji i skierował ją do ponownego rozpatrzenia. Władze kurortu domagają się od agencji m.in. zaprzestania nachalnej reklamy i sprzedaży alkoholu po zawyżonych cenach.
Sopot jest pierwszym miastem, którego władze złożyły pozew przeciwko agencji, która prowadziła sieć klubów nocnych Cocomo.
Prezydent kurortu twierdzi, że nagabywanie klientów oraz niezwykle wysokie rachunki źle wpływają na wizerunek miasta. Dlatego władze Sopotu domagają się: zaprzestania sprzedaży alkoholu nietrzeźwym, zaprzestania sprzedaży po nieuczciwych cenach napojów, a także zaprzestania nachalnej reklamy.
Sprawa wraca na wokandę
W pierwszej instancji samorządowcy przegrali z klubem, ale złożyli apelację. W środę rano Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. - To dobry wyrok. Jestem przekonany, że miasto wygra ten spór. Proszę zauważyć, że prezydent Karnowski skutecznie usuwa wszelkie elementy, które mogą źle się kojarzyć. Ogniem i mieczem to wypala i dobrze - mówi mec. Roman Nowosielski, reprezentujący Sopot.
Broni nie zamierza złożyć też pozwany klub. Na sali pojawił się ich pełnomocnik. - Można powiedzieć, że ten wyrok to salomonowe rozwiązanie. Nie satysfakcjonuje ono żadnej ze stron konfliktu. Teraz pozostaje nam udowodnić swoje racje - powiedział dziennikarzom Maciej Bocheński, który zastępował pełnomocnika agencji.
Skarżyli się na rachunki
Pozwana firma to Agencja Reklamowo-Marketingowa Event z siedzibą w Krakowie, prowadząca w całym kraju ponad 20 ekskluzywnych klubów go-go. W Sopocie spółka ma lokal Kittens w centrum miasta przy ul. Bohaterów Monte Cassino. Do września 2014 r. kluby działały pod marką Cocomo.
Media donosiły o klientach, którzy czują się przez klub oszukani. Twierdzili, że "urywał im się film" i budzili się z rachunkami od kilku tysięcy do prawie miliona złotych.
Takie osoby zgłaszały się również na policję w Sopocie. W rejestrach figuruje 10 przypadków. Jeden z gości klubu skarżył się na rachunek na ponad 36 tys. zł.
Prokuratura Rejonowa w Sopocie prowadziła dziewięć takich spraw. Śledczy przyznają jednak, że do tej pory sześć z nich zakończyło się umorzeniem (w dwóch sprawach odmówiono wszczęcia postępowania, w jednej zawieszono postępowanie - red.). W każdym z przypadków decydował fakt, że śledczym nie udało się znaleźć dowodów na popełnienie przestępstwa.
Obecnie lokal działa pod innym szyldem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze