Pięć lat więzienia grozi mieszkańcy Rzeczenicy (Pomorskie), który postanowił nie zatrzymać się na wezwanie policjantów, jadąc ciągnikiem. Po krótkim pościgu trafił w ręce mundurowych. Na przyczepie siedziała jego ośmioletnia wnuczka.
W środę, 17 lutego policjanci patrolujący gminę Rzeczenica pod Człuchowem zauważyli przejeżdżający ciągnik, za kierownicą siedział znany im mężczyzna.
- Wiedzieli, że mężczyzna nie ma uprawnień do prowadzenia takiego pojazdu. Chcieli go zatrzymać, ale mężczyzna nie reagował na ich sygnały i zaczął uciekać – opowiada aspirant sztabowy Sławomir Gradek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Człuchowie.
Na przyczepie siedziała ośmiolatka
Pościg nie trwał długo. Po około dwóch kilometrach mężczyzna zjechał na swoją posesję, myśląc prawdopodobnie, że tam może się ukryć przed policjantami. Ci jednak dobrze widzieli, gdzie zniknął ciągnik.
- Mężczyzna został zatrzymany. Policjanci stwierdzili, że jest nietrzeźwy, miał prawie pół promila alkoholu w organizmie – opowiada asp. sztab. Gradek. W dodatku ciągnik i przyczepa nie były zarejestrowane, nie miały więc także ubezpieczenia. Na tym jednak nie koniec, bo okazało się, że pijany kierowca przewoził na przyczepie swoją ośmioletnią wnuczkę.
Tylko za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Człuchowie