Połamane drzewa, domy z zerwanymi dachami, ofiary śmiertelne. Pogodowy kataklizm mocno doświadczył Pomorze. Trwa usuwanie szkód i naprawa domostw. Wojewoda zapewnia, że poszkodowani mogą ubiegać się o zapomogi. Samorządowcy chcą ogloszenia stanu klęski żywiołowej i pomocy wojska w usuwaniu szkód.
W starostwie chojnickim zakończyło się posiedzenie sztabu kryzysowego. Wzięli w nim udział m.in. samorządowcy z najbardziej dotkniętych kataklizmem terenów.
Głównym tematem były zniszczenia po nawałnicy, która przeszła nad Pomorzem w nocy z piątku na sobotę.
Będą pieniądze dla poszkodowanych
Wojewoda pomorski zapewnia, że mieszkańcy wszystkich miejscowości, które ucierpiały w miniony weekend mogą występować o zapomogi w wysokości do 6 tys. zł. Do wniosku potrzebna jest tylko opinia pracownika gminnego.
- Pieniądze właściwie już uruchamiamy. Jeśli się uda to jeszcze dzisiaj będą na kontach samorządów. Wypłacają je również samorządy. Na wszystkie potrzeby odpowiadamy. W tej chwili mamy ponad 1,7 tys. gospodarstw, które potrzebują pomocy. Weryfikujemy to - mówi Dariusz Drelich, wojewoda pomorski.
Organizowana jest też pomoc na remont zniszczonych domów. Tutaj gminy występują z wnioskiem o sfinansowanie remontu do 20 tys. zł. - Jeśli zdarzy się, że budynek będzie musiał trafić do rozbiórki, to można uzyskać 100 tys. zł pomocy z budżetu państwa - dodaje Drelich.
Nic nie wiedzieli?
W tym momencie najważniejsza jest pomoc tym, którzy stracili dorobek życia i nie mają dachu nad głową. Jednak patrząc na ludzkie dramaty i ogrom strat nie sposób nie zadać pytania: czy można było tego uniknąć. Na razie więcej jest znaków zapytania niż odpowiedzi.
Wiadomo, że w piątek po południu Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegał o prognozowanych groźnych zjawiskach pogodowych. Była mowa m.in. silnych burzach, nawałnicach, silnym wietrze o porywach do nawet 100 km/h. Synoptycy nie wykluczali również występowania trąb powietrznych.
Zgodnie z procedurą taki komunikat powinien trafić do wojewody i centrum zarządzania kryzysowego w województwie. Następnie do powiatów i gmin.
- Otrzymaliśmy ostrzeżenie meteorologiczne, które przesłaliśmy dalej. Umieściliśmy je również w regionalnym systemie ostrzegania. Być może nie do wszystkich to dotarło - mówi Drelich.
"To przerosło oczekiwania"
Samorządowcy potwierdzą, że otrzymali w piątek alert II stopnia z urzędu wojewódzkiego (w trzystopniowej skali). - Biuro wojewody ostrzegało przed burzami i nawałnicami, ale skala tego przeszła wszelkie oczekiwania. Służby miejskie były przygotowane do niesienia pomocy. Natomiast proszę zrozumieć, że tutaj zniknęło kilka tysięcy hektarów lasu - powiedział Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.
W podobnym tonie wypowiadają się władze Czerska. - Nie wiedzieliśmy nic o zbliżającej się nawałnicy. Takiej informacji o tym, że będzie swoisty armagedon nie pozyskałam. Nie otrzymał jej też żaden z moich urzędników - powiedziała TVN24 Jolanta Fierek, burmistrz Czerska.
W wielu gospodarstwach wciąż trwa usuwanie skutków nawałnicy. Wciąż są problemy z dostawami prądu i wody. Dlatego mieszkańcy m.in. Rytla domagają się ogłoszenia przez wojewodę stanu klęski żywiołowej - podaje weekendfm.pl.
Ten argument podniósł również Arseniusz Finster. - Naszym zdaniem pan wojewoda powinien ogłosić stan klęski żywiołowej i powinien skierować na nasz teren wojsko - mówił TVN24 Finster.
Jest śledztwo
To czy i kto ewentualnie mógł zawinić bada już prokuratura, która wszczęła postępowanie w sprawie tragedii na obozowisku w Suszku (pow. chojnickie). W nocy z piątku na sobotę obóz harcerzy z Łodzi został odcięty od świata. Wszystko przez gwałtowną nawałnicę, która łamała drzewa jak zapałki. W Suszku tragicznie zginęły dwie młode harcerki. Miały 13 i 14 lat. Kilkadziesiąt osób odniosło obrażenia.
Na razie chojnicka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie. To oznacza, że nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. Do tej pory udało się przesłuchać tylko kilka osób. Wśród nich nie ma kluczowych świadków.
Ponadto w niedzielę w całym kraju ruszyły kontrole w obozowiskach. Policja, straż pożarna, sanepid i kuratorium sprawdza w jakich warunkach wypoczywają dzieci i czy nie grozi im niebezpieczeństwo. Na razie nie wykryto żadnych uchybień.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze