Podczas 5. Rajdu Żuławskiego jedna z załóg wpadła do kanału wodnego. Kierowca i pilot nie żyją - informuje st. sierż. Karol Kościuk z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim. Rajd został przerwany.
Do tragicznego wypadku doszło na drodze gminnej w pobliżu miejscowości Błotnik (woj. pomorskie).
- Był to rajd na odcinku dwóch kilometrów - mówił mł. bryg. Wojciech Wanat, rzecznik KP PSP w Pruszczu Gdańskim. - Samochód dachował i wpadł do kanału wodnego - dodał.
- Ten rajd się praktycznie zaczynał, to był drugi odcinek, także załogi już były po pierwszym przejeździe i zaczynały drugą pętlę. Zawsze stawiamy na pierwszym miejscu bezpieczeństwo zawodników i kibiców, mieliśmy pełne zabezpieczenie, były to cztery zastępy straży OSP, mieliśmy karetkę z ratownikami medycznymi, spełnialiśmy wszystkie wymogi stawiane przez regulaminy. Niestety, jest to sport ekstremalny i wypadki się zdarzają - powiedział Tomasz Soldat, organizator rajdu.
Patryk Szczuka ze straży pożarnej w Pruszczu Gdańskim powiedział, że jeden ze strażaków, którzy odpowiadali za zabezpieczenie wydarzenia, zauważył, że samochód wypadł z drogi i wpadł do rzeki. - Natychmiast zostały podjęte działania, zostały wezwane dodatkowe siły - mówił.
Strażacy z OSP Cedry Wielkie wyciągnęli samochód w ciągu 10 minut.
Kierowca i pilot byli reanimowani. Nie udało się ich uratować.
Rajd został przerwany
Karol Kościuk z policji w Pruszczu Gdańskim potwierdził, że 5. Rajd Żuławski "był zgłoszony według obowiązujących przepisów".
- Jeżeli chodzi o zabezpieczenie, to oczywiście będzie to też przedmiotem postępowania - zaznaczył.
Po wypadku rajd został przerwany.
Jako pierwsze o wypadku poinformowało RMF FM.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK//ec / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24