Trzy godziny ratowano konia, który w Pilcu pod Kętrzynem (woj. warmińsko-mazurskie) zapadł się w bagnistym gruncie. Żeby uratować zwierzę strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu. - Takie akcje to rzadkość - podkreśla rzecznik kętrzyńskiej straży pożarnej.
Do zdarzenia doszło w sobotę w Pilcu w województwie warmińsko-mazurskim. Koń z jednego z gospodarstw zbliżył się zbyt blisko stawu. Grunt w tym miejscu okazał się niestabilny, a zwierzę zostało wciągnięte w bagnistą glebę.
Koń zapadł się po szyję i stopniowo tracił siły. Na miejsce zostali wezwani strażacy. W akcję ratunkową początkowo zaangażowali się ochotnicy z OSP Pilec i OSP Reszel.
- Pierwsze próby wyciągnięcia konia nie przyniosły efektu, bo zwierzę zassało się w mule. Ochotnicy wezwali nasz samochód kwatermistrzowski, który posiada wysięgnik. Po przyjeździe na miejsce strażacy opasali konia wężami strażackimi i podczepili do dźwigu - mówi oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Kętrzynie st. kpt. Kamil Golon.
Akcja trwała trzy godziny
Interwencja trwała trzy godziny, ale konia - całego i zdrowego, lecz wyczerpanego - udało się uratować.
Jak podkreśla rzecznik kętrzyńskiej straży, od dłuższego czasu miejscowi strażacy nie brali udziału w podobnej akcji.
- Takie akcje to rzadkość. Zwykle zwierzęta w takich sytuacjach jakoś radzą sobie same. Jeżeli jednak nie udaje im się wydostać o własnych siłach i dzwoni do nas właściciel, zawsze chętnie im pomożemy - podkreśla Golon.
Źródło: PSP Kętrzyn
Źródło zdjęcia głównego: OSP Reszel