Kobiety przekonuje komplementami, mężczyznom mówi, że od drobnych będą mieli mole w kieszeniach. Pani Helenka, 80-letnia gdynianka od ćwierć wieku gra razem z Owsiakiem. – Nie przyznaję się, że jestem taka stara i zawsze sobie powtarzam, że to ostatni finał, ale wiem, że już czekam na kolejny rok – mówi w rozmowie z tvn24.pl.
- Naliczyłam już 25 wspólnych lat z orkiestrą, a to wszystko dlatego, że lubię rozmawiać z ludźmi, spotykam ich wtedy i to mnie cieszy – mówi Pan Helena Heimrath z Gdyni.
Kobieta na co dzień jest radną gdyńskiej dzielnicy Witomino-Radiostacja, od kilkunastu lat pracuje społecznie m.in. w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. To założycielka i wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia "Wzajemna Pomoc". Jak mówi swój wolny czas, którego ma pod dostatkiem, chce poświęcić potrzebującym, i mimo że sama skończyła 80 lat chętnie pomaga i opiekuje się starszymi ludźmi.
- Od urodzenia taka byłam. Ciotce kurę ukradłam, żeby zanieść biednym ludziom. Ciotka myślała, że to jakieś ptaki jej zabrały i tak mi to jakoś uszło płazem – wspomina ze śmiechem.
Przynosi dobrą energie i ciastka
Przede wszystkim czuje, że jest potrzebna i wciąż może się realizować. Co roku wszyscy czekają na nią w gdyńskim sztabie dużo wcześniej, bo pomaga organizować pracę. Jak mówią wolontariusze przynosi dobrą energię i ciastka.
– Kochana jak ja z takimi młodymi ludźmi tam przebywam to ja się czuję jak czterdziestka. Koleżanki mówią, żeby się nie przyznawała, że jestem taka stara – żartuje.
Pani Helena przyznaje, że pytana ile razy jeszcze zagra razem z Osiakiem zawsze odpowiada, że to już ostatni rok, chociaż po cichu liczy, że następny finał przed nią.
- Jak już wygram milion złotych w totolotka to sama przekażę go Owsiakowi i wtedy może będę odpoczywać – mówi i podkreśla, że dla niej Owsiak "robi po prostu dobrą robotę".
Częściej wrzucają mężczyźni
Niedziela 15 stycznia to dla niej już 25 raz z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Puszkę odebrała już kilka dni wcześniej. Plan działania opracowała dużo wcześniej.
Jak przyciąga uwagę ludzi i zachęca do wrzucania do puszki? – Czasem kobiecie trzeba jakiś drobny komplement powiedzieć, a panom mówię, że w kieszeniach mole są od drobnych, więc trzeba je opróżnić – zdradza swoją strategię.
Ocenia, że częściej wrzucają mężczyźni. Niektórzy nawet ja gonią. – To mądrzy ludzie – stwierdza, ale przyznaje, że zdarza jej się słyszeć negatywne komentarze. – Mówią, że kradniemy, że te pieniądze nie idą na pomoc, ale zawsze wtedy zapraszam ich do nas i powtarzam takim osobom, że najważniejsze to umieć dawać – przekonuje.
- Czasem to nie tylko pieniądze się liczą, ale dobre serce – dodaje.
Autor: Wioleta Stolarska/i / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24