Jerzy jako nastoletni chłopak został wywieziony podczas wojny z rodziną na Wschód. Przez siedem lat wędrował od Kazachstanu aż do Afryki. Agnieszka, jak 2 miliony innych Polaków, po wejściu Polski do Unii Europejskiej zdecydowała się szukać nowych doświadczeń za granicą. Dwie historie, które są przykładem odmiennych emigranckich losów przedstawiło gdyńskie muzeum, które jako pierwsze w kraju będzie poświęcone historiom emigracji Polaków.
W oba życiorysy wpisała się emigracyjna historia, niepowtarzalna i osobista. 16 maja w Gdyni o historii polskiej emigracji, która ma wiele twarzy opowie nowa wystawa.
"To że przeżyliśmy zawdzięczamy mojej mamie"
Jerzy Tomaszek jako kilkunastoletni chłopak razem ze swoją rodziną został wywieziony na Wschód. Jechał transportem, którym wiezieni byli również polscy oficerowie zgładzeni w Katyniu.
- Przyszedł oficer i powiedział tylko „zabierajcie ile rzeczy się da, bo jedziecie daleko”. Nasz transport trwał około dwóch tygodni. Nie wiem jaką trasę przebyliśmy, ale to chyba kilkanaście tysięcy kilometrów – opowiada. - To że przeżyliśmy zawdzięczamy mojej mamie – dodaje.
Rozpoczął wędrówkę, która poprowadziła go z Kazachstanu, przez Indie, aż po obozy dla polskich uchodźców w Afryce. Pełna niebezpiecznych i trudnych momentów wyprawa odcisnęła trwały ślad na jego życiu. Dziś mówi, że droga ta ogromnie go zahartowała, uodporniła fizycznie, jak i psychicznie.
"Moja historia to na pewno historia wyboru"
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej ponad 2 miliony Polaków zdecydowało się na wyjazd z kraju. Nowoczesne środki transportu oraz komunikacji, jak i otwarte granice przedefiniowały pojęcie emigracji, która nabrała innego wymiaru niż w przeszłości.
- Jestem z tej generacji dla której migracja jest czymś zupełnie naturalnym – mówi Agnieszka Imbierowicz, która po dwóch latach spędzonych w Wielkiej Brytanii odbyła wiele sezonowych wyjazdów do Holandii, a dwa lata temu zamieszkała tam na stałe.
Jak sama zaznacza – nie wyjechała za chlebem, lepszymi studiami czy z tęsknoty za słońcem. Wyjechała, bo była ciekawa innych sposobów na życie. Szukała nowych doświadczeń. – Wyjazd to jest wyjście ze strefy komfortu. Moja historia to na pewno historia wyboru, nie zmusiła mnie do wyjazdu sytuacja polityczna czy historyczna, bardziej chodziło o ciekawość świata. Ta decyzja była wyłącznie emocjonalna – opowiada.
- Emigracja to jest na pewno nieustanny proces autorefleksji, żeby nieustannie pytać się siebie co to znaczy być z Polski – wyjaśnia.
Muzeum tworzą z emigrantami
Dwie bardzo odmienne historie Agnieszki i Jerzego pokazują jak bardzo złożona i wielobarwna jest historia emigracji. Różne czasy, odmienne powody wyjazdu, kierunki podróży i związane z nią emocje jeszcze mocniej podkreślają łączące je pytanie o polską tożsamość.
- To dla nas bardzo ważne, aby muzeum współtworzyć z samymi emigrantami, chcemy o tym ważnym zjawisku mówić z perspektywy ludzi, którzy go doświadczyli - mówi Karolina Grabowicz-Matyjas, dyrektor muzeum.
Dotąd muzeum zebrało już kilkaset historii i wspomnień polskich emigrantów, które będą przedstawiane publiczności. Na świecie żyje dziś ponad 20 milionów osób polskiego pochodzenia. Liczne polskie społeczności można dziś znaleźć w stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Brazylii, Niemczech i Francji.
Miejsce spotkań Polaków z kraju i zagranicy
Nowa instytucja – mieszcząca się w zabytkowym Dworcu Morskim w Gdyni, skąd kiedyś transatlantyki zabierały pasażerów do Ameryki ma być miejscem spotkania Polaków z kraju i zagranicy. Muzeum Emigracji w Gdyni zostanie otwarte 16 maja.
Sercem muzeum będzie wystawa główna urządzona na powierzchni około 2,5 tysiąca metrów kwadratowych. O losach Polaków, którzy z różnych przyczyn i w różnym czasie opuścili ojczyznę, ma ona opowiadać zarówno za pomocą nowoczesnych środków - multimediów, kina panoramicznego, jak i oryginalnych eksponatów, w tym dokumentów, listów, pamiętników, zdjęć.
Największa na świecie makieta statku pasażerskiego, transatlantyku MS Batory czy unikalne w skali kraju trójwymiarowe kino 360 stopni to tylko niektóre z jego atrakcji.
Remont obiektów oraz urządzenie w ich wnętrzach muzeum kosztowało ok. 49 mln zł, z czego prawie 24 mln zł pochodzi z programu Jessica Unii Europejskiej, a resztę wyłożył gdyński samorząd.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/ec / Źródło: TVN24 Pomorze