Policja w Białymstoku zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy mogą mieć związek z nieuprawnionym nadawaniem sygnału radio-stop. Od piątku w województwie zachodniopomorskim, gdańskim, podlaskim i dolnośląskim odnotowano incydenty, które wymagały zatrzymywania pociągów osobowych i towarowych. Sprawie niepokojącej serii zdarzeń na kolei przygląda się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Do zatrzymań - jak przekazuje podinspektor Tomasz Krupa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku - doszło około godziny 13 w jednym z białostockich mieszkań.
- Zatrzymany to 29-letni mieszkaniec Białegostoku i 24-latek pochodzący ze Skierniewic. W miejscu, gdzie przybywali zabezpieczono również sprzęt krótkofalarski - przekazuje podinsp. Krupa. - W tej chwili wszystkie służby, które brały udział w czynnościach prowadzonych od momentu pojawienia się tych sygnałów prowadzą swoje intensywne czynności - dodał.
Pierwsi informacje o zatrzymaniach przekazali reporterzy RMF FM. Podali, że już po zatrzymaniu mężczyzn nieuprawnione sygnały radio-stop odnotowano również w województwie dolnośląskim. Starszy sierżant Paweł Noga z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu potwierdził, że po godzinie 15 w Lubinie i Raszówce sygnał radio-stop otrzymały dwa składy osobowe oraz lokomotywa.
- Pociągi zatrzymały się i po weryfikacji sygnału ruszyły dalej. Nie doszło do żadnych zdarzeń czy wypadków związanych z nadaniem sygnałów - zapewnił policjant.
Sygnały radio-stop od piątku
Wcześniej w niedzielę nieuprawniony sygnał radio-stop został nadany pociągom na Podlasiu. - Doszło do tego około godziny 7 rano w pobliżu stacji Łapy - przekazał w rozmowie z tvn24.pl Karol Jakubowski, rzecznik PKP PLK. - Zdarzenie nie stanowiło zagrożenia, ale wymagało zatrzymania pięciu składów osobowych i jednego towarowego. Ruch został wznowiony po kilkunastu minutach, kiedy okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia. Wyjaśniamy okoliczności incydentu - powiedział Jakubowski.
Seria podobnych zdarzeń
W identycznych okolicznościach przymusowo zatrzymać musiały się w sobotę trzy pociągi osobowe w pobliżu Gdyni (woj. pomorskie). - Do tamtego incydentu doszło około godziny 18. Ruch został szybko przywrócony, kiedy tylko było to możliwe - przekazał tvn24.pl Karol Jakubowski.
Tego samego dnia nieuprawniony sygnał radio-stop wyhamował pociąg towarowy jadący między Białogardem a Runowem Pomorskim (woj. zachodniopomorskie). O tym zdarzeniu jako pierwsze poinformowało Radio RMF FM. Stacja podała, że około godz. 19.40 sygnał odebrali maszynista pociągu towarowego na trasie Świdwin-Worowo i dyżurny ruchu na stacji kolejowej Runowo Pomorskie w województwie zachodniopomorskim. Gdy sprawdzono, że nie ma zagrożenia - za zgodą dyżurnego ruchu - po około minucie skład pojechał dalej.
Z kolei w piątek wieczorem z powodu nadawania sygnałów radio-stop za pomocą radiotelefonu w województwie zachodniopomorskim doszło do opóźnienia blisko 20 pociągów, a przez dwie godziny - jak informowało PKP PLK w opublikowanym komunikacie - całkowicie wstrzymano ruch towarowy. Do incydentu doszło o godzinie 21.23 na linii 273 odcinek Daleszewo-Szczecin Główny oraz na linii 351 odcinek Choszczno–Szczecin Główny. Sygnał radio-stop nadany przez nieuprawnioną osobę był odbierany przez posterunki ruchu i maszynistów pociągów znajdujących się w tym obszarze.
- O ewentualne związki pomiędzy incydentami należy pytać służby, które wyjaśniają okoliczności zdarzeń - skomentował Jakubowski.
Sprawą zajmuje się ABW
Do sprawy odniósł się zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który przekazał, że ABW podjęła czynności mające na celu ich wyjaśnienie. Działania ABW, jak zaznaczył, są podejmowane razem ze spółkami kolejowymi, we współpracy z polską Policją, Strażą Ochrony kolei, ale także z Urzędem Komunikacji Elektronicznej.
CZYTAJ TAKŻE: Dramatyczny dzień na torach. Trzy poważne incydenty Wiceprezes PKP PLK: ci z nas, którzy pracują najdłużej w firmie, takiego dnia nie pamiętają
Źródło: PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24