- Dziwię się, że mnie nie wpisano pod listem, ale może dlatego, że byłem w szpitalu – tak Lech Wałęsa skomentował brak jego podpisu pod wspólnym listem laureatów Pokojowej Nagrody Nobla w sprawie aktywistów Greenpeace’u aresztowanych we wrześniu na Morzu Barentsa.
Pod listem podpisało się 11 laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, m.in. anglikański biskup z RPA Desmond Tutu, jemeńska dziennikarka, polityk i obrończyni praw człowieka Tawakkul Karman, czy Mairead Corrigan zasłużona dla pokoju w Irlandii Północnej, irańska prawniczka i działaczka praw człowieka Szirin Ebadi.
Sygnatariusze listu przypominają, że nawet w ocenie rosyjskiego prezydenta zatrzymani aktywiści nie są piratami. Podkreślają przy tym, że działacze nie byli uzbrojeni i protestowali przeciwko wierceniom w Arktyce w sposób pokojowy. CZYTAJ WIĘCEJ
List bez podpisu Wałęsy
Pod listem zabrakło jednak podpisu polskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, Lecha Wałęsy.
Były prezydent w rozmowie z TVN24 zwrócił uwagę, że w momencie gdy wysyłano list, on przebywał w szpitalu na okresowych badaniach kontrolnych. – Mieliśmy uzgodnione, że w takich sprawach ogólnie słusznych, wszyscy się, krótko mówiąc, zgadzamy – powiedział w piątek Wałęsa.
Były prezydent nie ukrywał jednak, że zaskoczył go brak podpisu na dokumencie. – Jesteśmy bardzo dograni w tej grupie, więc dziwię się, że mnie nie wpisano. No, ale może właśnie dlatego, że byłem w szpitalu – podsumował.
Aktywiści z zarzutem piractwa
18 września działacze Greenpeace'u usiłowali wejść na platformę wiertniczą Prirazłomnaja należącą do koncernu paliwowego Gazprom, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która następnego dnia zatrzymała, a później odholowała statek do Murmańska. Zatrzymano 30 członków załogi, w tym 26 obcokrajowców. Wśród obywateli 18 państw jest też Polak, 36-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemianczuk. Wobec wszystkich zatrzymanych Sąd Rejonowy w Murmańsku nakazał zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na dwa miesiące - do 24 listopada. Wszystkim aresztowanym Komitet Śledczy FR postawił zarzut piractwa. Grozi im za to od 10 do 15 lat więzienia.
Autor: dp/par / Źródło: TVN24 Pomorze