Po tym, jak marszałek województwa pomorskiego wyzdrowiał po zakażeniu koronawirusem, postanowił oddać krew, by pomóc w leczeniu pacjentów z COVID-19. - Jeśli słyszę o tym, że pacjenci, którzy zwalczyli koronawirusa posiadają w sobie taką ilość przeciwciał, które mogą pomóc najciężej chorym, jasne jest, że ja siebie stawiam do takiej dyspozycji - zadeklarował Mieczysław Struk.
O tym, że jest zakażony koronawirusem, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, poinformował przez media społecznościowe 28 marca. Następnego dnia Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, przekazał, że decyzją sanepidu Struk został przeniesiony do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni.
Po jedenastu dniach pobytu w szpitalu marszałek przekazał w mediach społecznościowych, że jest już w domu, a wyniki jego badań na obecność koronawirusa wyszły negatywnie.
Marszałek apeluje do ozdrowieńców
Zapowiedział również, że jest gotów do oddania krwi, by można było wykorzystać jego osocze zawierające przeciwciała na SARS-CoV-2 do leczenia osób cierpiących na COVID-19. - Jeśli słyszę o tym, że pacjenci, którzy zwalczyli koronawirusa, posiadają w sobie taką ilość przeciwciał, które mogą pomóc najciężej chorym, jasne jest, że ja siebie stawiam do takiej dyspozycji - tłumaczył Struk w czwartek w rozmowie z TVN24.
Dodał, że w centrum krwiodawstwa jest umówiony na przyszły wtorek.
- Mam nadzieję, że najciężej chorym będę mógł w ten sposób pomóc i apeluję też do wszystkich tych osób, które zostały wyleczone i są w tej chwili zdrowe, jeśli ich stan zdrowia pozwala na to, to apeluję, żeby też oddawali swoje osocze, swoją krew, która będzie ratować życie innym - powiedział marszałek.
Osocze w walce z koronawirusem
Osocze uzyskiwane z krwi osób, które pokonały koronawirusa, jest wykorzystywane do terapii pacjentów najciężej przechodzących COVID-19. Obiecujące wyniki prowadzonego w ten sposób leczenia uzyskali wcześniej lekarze z Chin.
W dwóch chińskich placówkach medycznych transfuzję osocza krwi przeprowadzono 15 pacjentom w ciężkim lub krytycznym stanie. U części z nich zaobserwowano znaczną poprawę stanu zdrowia. Spadła gorączka, ustąpił kaszel i problemy z oddychaniem, a troje z pacjentów nie wymagało już pomocy respiratora. Terapia polega na wykorzystaniu surowicy, czyli części osocza krwi osoby, która wyzdrowiała.
Przeprowadzone w Chinach badania nie przeszły jeszcze procesu randomizacji uważanego przez lekarzy za najskuteczniejszy sposób oceny danej terapii. Taki proces polega na wykluczeniu niekontrolowanych czynników, które mogły wpłynąć na wynik testu.
"Procedura bezpieczna, pierwszy cel tych badań"
Jak wyjaśniała w TVN24 profesor Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych, we krwi takiej osoby powstają przeciwciała, czyli tak zwane białka odpornościowe, które chronią tę osobę przed kolejnym zakażeniem. Przetoczenie osocza osobie chorej może pomóc w opanowaniu ciężkiej postaci klinicznej COVID-19, unieszkodliwiając lub osłabiając wirusa.
Profesor Piotr Marek Radziwon, krajowy konsultant do spraw transfuzjologii klinicznej przyznał, że o skuteczności przeprowadzonych badań trudno jest na razie mówić, ponieważ zostały przeprowadzone na dość małej grupie osób. Zwrócił jednak uwagę na to, że "to procedura bezpieczna i to jest to pierwszy cel tych badań".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24