Ponad 70 procent próbek z Pomorza, przebadanych w krakowskim laboratorium, wykazało brytyjską, bardziej zakaźną mutację koronawirusa. - Ta mutacja nie ma takich objawów, jak dodatkowo miał SARS-CoV-2, czyli nie ma utraty węchu, nie ma utraty smaku, natomiast są dolegliwości grypopodobne, czyli bóle mięśni, bóle głowy, bóle stawów, czasami występuje też (podwyższona – red.) temperatura – mówi pomorski lekarz wojewódzki.
O wysokim odsetku brytyjskiej mutacji koronawirusa w zakażeniach na Pomorzu już w poniedziałek poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski. Potwierdza to również pomorski lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński. Z próbek, które zostały przebadane w laboratorium w Krakowie wynika, że ponad 70 procent miało mutację brytyjską.
- Ta mutacja nie ma takich objawów, jak dodatkowo miał SARS-CoV-2, czyli nie ma utraty węchu, nie ma utraty smaku, natomiast są takie dolegliwości grypopodobne, czyli bóle mięśni, bóle głowy, bóle stawów, czasami występuje też (podwyższona – red.) temperatura – mówi Karpiński.
Dodaje, że ludzie często lekceważą objawy i zaczynają sami leczyć się w domu, co jest szczególnie niebezpieczne.
- Trwa to ponad 10 dni i potem w ciężkim stanie trafiają do szpitala i wyprowadzenie takiej osoby, doprowadzenie do pełnego zdrowia i życia jest bardzo trudne, dlatego przestrzegam wszystkich, nie należy leczyć się w domu, nie należy zwlekać. Przy każdych objawach należy udać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, zrobić sobie wymaz i podjąć się właściwego leczenia – dodaje lekarz.
Rośnie liczba chorych
Równie wysoki jest sam wskaźnik zachorowalności w województwie pomorskim – na 100 tysięcy mieszkańców zakażonych jest 39 osób. W województwie warmińsko-mazurskim, gdzie sytuacja jest tak poważna, że wprowadzono dodatkowe obostrzenia, wskaźnik ten wynosi 52,3 osoby na 100 tysięcy mieszkańców. W skali kraju wskaźnik zachorowalności wynosi natomiast 25 osób na 100 tysięcy.
Pomorski lekarz wojewódzki dodaje, że w związku z rosnącym obciążeniem szpitali specjalistycznych trzeba uruchomić szpitale tymczasowe. Taka placówka w Sopocie już działa, ale dostępne były jedynie 22 łóżka, z których 19 zostało zajętych. Zdecydowano więc o udostepnieniu kolejnych 22 łóżek.
Jeśli chodzi o szpital tymczasowy w AmberExpo w Gdańsku, to ma on na razie status "pasywnego". Od lutego jest gotowy na przyjęcie pacjentów, nie został on jednak jeszcze uruchomiony, bo - jak przekonują władze - nie było do tej pory takiej potrzeby. W związku z sytuacją na Pomorzu trwają już rozmowy o uruchomieniu placówki. Tam jest możliwość udostepnienia nawet 400 łóżek.
Brytyjska odmiana powodem rozwoju trzeciej fali pandemii
Podczas poniedziałkowej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał, że brytyjska mutacja koronawirusa jest głównym powodem rozwoju trzeciej fali pandemii. Potwierdzają to badania genomu wirusa w tych regionach kraju, w których jest duża liczba zachorowań.
Przypomniał, że w minionym tygodniu przeprowadzono takie badania w woj. warmińsko-mazurskim i pokazało ono, że wariant brytyjski odpowiada za 70 proc. zachorowań. Podobne badania przeprowadzono ostatnio w woj. pomorskim.
- Tam mamy udział mutacji brytyjskiej rzędu 77 procent – podkreślił minister zdrowia.
Źródło: TVN24/PAP