Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku stanął Radosław Gac, były trener w Zespole Wychowania i Kształcenia w Stężycy, sygnalista i bohater reportażu tvn24.pl o nieprawidłowościach w placówce. Gac stanął po stronie młodych piłkarzy, którzy skarżyli się na mobbing ze strony innego trenera - Michała C. Po publikacji sprawą zajęła się prokuratura, która uznała, że C. faktycznie dopuścił się przestępstwa i skierowała akt oskarżenia do sądu. Równolegle proces sygnaliście (i jeszcze jednemu trenerowi) wytoczyła gmina, która twierdzi, że ich wypowiedzi zaszkodziły szkole i mogły wystraszyć sponsorów.
Gdański sąd zachęcał w środę strony - pozwanego byłego trenera oraz przedstawicieli gminy - do zawarcia ugody. Sygnalista, który odważył się publicznie opowiadać o nieprawidłowościach w szkole w Stężycy, odparł wtedy, że "nie widzi możliwości ugody", bo wcześniej już kilkukrotnie prowadził w tej sprawie rozmowy z gminą.
Czytaj reportaż Tomasza Słomczyńskiego: Gmina pozywa sygnalistów. Chce po 100 tysięcy złotych
- Spotkaliśmy się w celu zawarcia ugody, wyrażałem taką wolę. Tyle że propozycje składane przez gminę były nie do przyjęcia. Proponowałem, żebyśmy napisali obustronne oświadczenia, gdzie jedna i druga strona chce naprostować przejaskrawienia pewnych zdarzeń. Przesyłaliśmy sobie takie treści, ale nie zaakceptowaliśmy tych oświadczeń - opowiadał Radosław Gac, były trener, bohater naszych reportaży i materiałów telewizyjnych.
Reprezentujący gminę prawnik stwierdził, że w dalszym ciągu przychyla się do próby znalezienia porozumienia. Zaproponował, żeby sprawa trafiła do profesjonalnego mediatora.
- Musimy dbać o słowa w sferze publicznej i to jest powód procesu, a nie kwestia ukarania sygnalisty - zapewniał mecenas Łukasz Isenko, reprezentujący gminę.
Sąd: albo ugoda, albo długie oczekiwanie
Sąd w Gdańsku ostrzegł strony, że bez zawarcia ugody proces będzie długotrwały. Przekazał, że kolejny termin rozprawy zostanie wyznaczony na... grudzień 2027 roku. Dlaczego? Jak tłumaczył sędzia, w związku z dużym obciążeniem wydziału sądu. - Sędziowie mają po 700, 800 spraw w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Gdańsku - podkreślała sędzia.
Żeby jednak strony nie czekały tak długo, sędzia zaproponował dużo wcześniejszy termin - na 6 marca tego roku. - Termin ten jest tylko dla przedmiotu przedstawienia ugody i wysłuchania świadków. Sąd wówczas przedstawi oświadczenie, które przygotuje sam w celu zawarcia ugody - dodała sędzia.
Czytaj też: Trener oskarżony o znieważanie uczniów
Czy sprawa ma szansę się wtedy zakończyć? Pozwany sygnalista jest sceptyczny:
- Myślę, że nie dojdziemy do ugody, ale zobaczmy, co (sąd - red.) przygotuje za tydzień. Nie byłem usatysfakcjonowany z oświadczeń, które proponowała gmina. Zależy mi, żeby obie strony przyznały się do błędów. Trwa kampania samorządowa i gminie cała sprawa nie jest na rękę - komentował już po rozprawie Radosław Gac.
Pozwy dla sygnalistów
Środowa rozprawa jest konsekwencją pozwu złożonego przez gminę Stężyca, która pozwała łącznie trzy osoby, które wypowiadały się w naszych artykułach i reportażach telewizyjnych. Samorządowcy wynajęli w tym celu prawników, którzy zostali opłaceni ze szkolnej kasy. Kosztowali szkołę ponad 35 tysięcy złotych.
Dwóch z pozwanych to trenerzy, którzy pracowali z młodymi piłkarzami - Radosław Gac i Mirosław Tłokiński. Ten drugi nie dostał pisma z wezwaniem na termin rozprawy. Gmina Stężyca domaga się od nich przeprosin i po 100 tys. zł na dom pomocy społecznej. Za co konkretnie?
W pozwach czytamy, że Radosław Gac i Mirosław Tłokiński, ujawniając nam, że Michał C. znieważa swoich podopiecznych, narazili "uczniów jak i całe szkolne środowisko na stres, zagrożenie funkcjonowania edukacji, w tym rozwoju sportowego". Ich słowa - opublikowane w naszych materiałach - "odstręczają sponsorów od angażowania się w projekty (…) i mogą zniechęcać wybitnych nauczycieli do rozpoczęcia lub kontynuowania współpracy".
Zdaniem autorów pozwu (czyli gminy reprezentowanej przez wójta), w wyniku wypowiedzi Gaca i Tłokińskiego doszło do "stworzenia atmosfery zagrożenia dla rozwoju dzieci i sportowców", co "może przełożyć się nie tylko na wyniki sportowe, ale i przyszłość uczniów i dzieci".
Poza tym Gac i Tłokiński swoimi wypowiedziami narazili "Gminę i Zespół Kształcenia i Wychowania w Stężycy na wielomilionowe straty wizerunkowe" i teraz gmina i szkoła "traci sponsorów".
Prokuratura potwierdza: w szkole był mobbing
Trzeba zaznaczyć, że po publikacji naszego reportażu sprawą nieprawidłowości w Zespole Wychowania i Kształcenia w Stężycy zainteresowali się prokuratorzy. Śledczy potwierdzili ustalenia, które prezentowaliśmy w artykułach. Dzisiaj Michał C., który miał znieważać swoich podopiecznych, został postawiony w stan oskarżenia i odpowie za swoje zachowanie przed sądem. Grozi mu kara grzywny lub ograniczenia wolności.
Zarówno dyrektor szkoły w Stężycy, jak i prezes klubu piłkarskiego Radunia Stężyca zapewniają, że oskarżony trener Michał C. nie pracuje z młodzieżą. Tymczasem w rundzie jesiennej rozgrywek Michał C. oficjalnie występował (co potwierdzają ogólnie dostępne dokumenty) jako trener przygotowania fizycznego Raduni Stężyca. To zespół seniorski, więc co do zasady grają w nim zawodnicy pełnoletni. Jednak z naszych informacji wynika, że razem z seniorami pod kierownictwem Michała C. trenują młodsi piłkarze, którzy nie mają jeszcze 18 lat (ma być ich co najmniej trzech).
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24