Do dziesięciu lat pozbawienia wolności grozi dwóm mieszkankom powiatu giżyckiego (woj. warmińsko-mazurskie) za kradzież z włamaniem. Zdaniem kobiet ich były pracodawca nie rozliczył się z nimi za ostatni miesiąc pracy, więc same postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Teraz będą się tłumaczyć przed sądem.
Policjanci z Giżycka otrzymali we wtorek (30 maja) przed godziną 10 zgłoszenie o włamaniu do jednego ze sklepów w powiecie giżyckim. Ze relacji zgłaszającego wynikało, że dwie kobiety - najprawdopodobniej byłe pracownice sklepu - wyniosły sporą ilość towaru i odjechały samochodem.
"Sklep w tym dniu był nieczynny, co zaniepokoiło mężczyznę. Policjanci ustalili dane kobiet i udali się do miejsca zamieszkania jednej z nich. Przed budynkiem stały dwie kobiety podejrzewane o włamanie i kradzież, były pijane. W rozmowie z policjantami przyznały, że zabrały towar ze sklepu, ponieważ były pracodawca nie rozliczył się z nimi za ostatni miesiąc pracy" - przekazała st. asp. Iwona Chruścińska z giżyckiej policji.
Usłyszały zarzuty
Kobiety jako byłe pracownice wiedziały, jak wejść w posiadanie kluczy do sklepu. Skradziony towar policjanci ujawnili w mieszkaniu 38-latki.
"Kobiety ukradły, chipsy, lody, gumy do żucia, ciastka, rogaliki, wafle, batony, czekolady, a także drogi alkohol i napoje. Mieszkanki powiatu zostały zatrzymane w policyjnej celi do wyjaśnienia sprawy. Następnego dnia po wytrzeźwieniu usłyszały zarzuty kradzieży z włamaniem, do których przyznały się. Wartość skradzionych artykułów opiewała na kwotę ponad 2 tys. zł." - poinformowała oficer prasowa.
Ze swojego zachowania będą się teraz tłumaczyć przed sądem. Zatrzymanym grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Warmińsko-Mazurska