Po ośmiu latach tkwienia w gdyńskim porcie rosyjski zbiornikowiec Khatanga zostanie usunięty - poinformował resort infrastruktury. Statek już dwa razy zrywał się z cum i zagrażał innym jednostkom.
Resort infrastruktury poinformował, że "decyzją wydaną przez dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, Zarząd Morskiego Portu Gdynia został zobowiązany do usunięcia rosyjskiego statku 'Khatanga'". W komunikacie zaznaczono, że zarząd Portu powinien usunąć jednostkę niezwłocznie jednak nie później niż w 3 miesiące od chwili wydania decyzji. Dodatkowo - jak wskazano - ZMPG będzie domagać się od rosyjskiego armatora zwrotu kosztów za cały okres cumowania jednostki w porcie. W 2020 r. armator statku, Murmansk Shipping Company, ogłosił upadłość, co spowodowało brak zainteresowania losem "Khatangi". Urząd Morski wcześniej zgłaszał zastrzeżenia dotyczące zabezpieczenia jednostki. Porzucony statek może stanowić różnorodne zagrożenia, w tym chemiczne i wywiadowcze.
Miał wypłynąć, nie wypłynął
Osiem lat temu rosyjski zbiornikowiec Khatanga (ros. Хатанга) (pol. Chatanga) został zatrzymany w porcie w Gdyni. Miał przejść konieczny remont i wypłynąć, ale tak się nie stało nie stało. Armator statku, firma JSC Murmansk Shipping Company, ogłosił upadłość, a od tamtej pory nikt nie zgłosił się po statek. Z biegiem czasu jednostka była w coraz gorszym stanie.
- Kathanga znalazła się w rejonie granic portu w 2017 roku. W tym czasie jednostka weszła do Stoczni Nauta, celem przeprowadzenia remontu i od tamtego czasu znajduje się w naszych granicach. W roku 2021 wraz z przekazaniem terenu do zarządu Morskiego Portu Gdynia również jednostka znalazła się w naszych granicach. Realizujemy wszystkie działania, które zmierzają do tego, aby wszelkie potencjalne stany ryzyka i zagrożenia zostały przez nas zniwelowane. Zarówno te, które są w zakresie bezpośredniego [ryzyka - przyp .red.] , jak również uwarunkowań prawnych - mówił Mirosław Czapiewski, wiceprezes zarządu Morskiego Portu Gdynia S.A.
Nie stwarza ryzyka dla środowiska
Nie wiadomo, co znajduje się na pokładzie Khatangi. Sytuacja prawna statku była na tyle skomplikowana, że zgodnie z przepisami nie można wejść na jego pokład i sprawdzić, co znajduje się w ładowni.
- Podjęliśmy wszystkie działania, aby jednostka nie stanowiła zagrożenia ze względu uwarunkowań prawnych możemy wykonywać tylko te działania, które mogą być prowadzone w zakresie obszaru naszej infrastruktury. W związku z tym jednostka jest zabezpieczona zarówno od strony morza, jak również i od strony lądu. Jest prowadzona bezpośrednia ochrona tej jednostki oraz wszelkie działania zmierzającego do tego, żeby jednostka była nadal przy pirsie - wyjaśniał pod koniec stycznia Czapiewski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Szarafiński/TVN24