10 lat pozbawienia wolności, 10-letni zakaz wykonywania zawodu oraz konieczność wypłaty zadośćuczynienia pokrzywdzonym kobietom to wyrok, jaki usłyszał Marek Ł., 67-letni chirurg onkolog. Lekarz miał molestować swoje pacjentki przez 12 lat. Prokuratura zarzuciła mu popełnienie 120 przestępstw na szkodę 88 pokrzywdzonych. Wyrok jest nieprawomocny.
Proces Marka Ł., chirurga onkologa oskarżonego o molestowanie swoich pacjentek podczas badań w latach 2006-2017, rozpoczął się w 2019 roku. Prokuratura zarzuciła mu popełnienie 120 przestępstw na szkodę 88 pokrzywdzonych. Zdaniem śledczych, w dziesięciu przypadkach onkolog miał podstępem dopuścić się gwałtu na kobietach. Pozostałe postawione mu zarzuty dotyczyły doprowadzenia pacjentek podstępem do poddania się innej czynności seksualnej. W jednym przypadku poszkodowaną była dziewczynka mająca mniej niż 15 lat.
W czwartek, 2 listopada, przez sądem rejonowym zapadł wyrok w sprawie. Sąd uznał oskarżonego Marka Ł. za winnego popełnienia zarzucanych mu 119 czynów.
- Sąd łączy jednostkowe kary pozbawienia wolności i wymierza karę łączną 10 lat pozbawienia wolności. W kolejnym punkcie sąd łączy orzeczone środki karne i orzeka zakaz wykonywania zawodu lekarza na okres łączny 10 lat - wskazała w wyroku sędzia Monika Laskowska.
Prócz tego 71-letni lekarz będzie zmuszony do wypłacenia po 30 tys. złotych swoim dziewięciu byłym pacjentkom, a kolejnym osiemdziesięciu poszkodowanym - po 20 tys. złotych. Sąd nakazał mu również zapłatę 68 tys. złotych kosztów sądowych na rzecz Skarbu Państwa.
Wyrok nie jest prawomocny.
- Jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem. Chcieliśmy jednak surowszego rozstrzygnięcia, dlatego rozważymy, czy wnosić w tym zakresie apelację - tuż po jego odczytaniu mówiła prok. Anita Radecka z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Oskarżonemu groziło nawet do 12 lat więzienia.
Konsekwentnie nie przyznawał się do winy
Postępowanie w tej sprawie wszczęto w 2014 r., kiedy do organów ścigania zgłosiła się jedna z pacjentek lekarza. Sprawą zajęli się gdańscy policjanci. Ustalili personalia i przesłuchali około trzech tysięcy innych jego pacjentek. Po tym, jak media poinformowały o zatrzymaniu onkologa, do funkcjonariuszy zgłaszały się też z własnej woli kolejne kobiety.
Po zatrzymaniu lekarza Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wystąpiła o jego tymczasowe aresztowanie, jednak sąd uznał, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny, poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł i zawieszenie w wykonywaniu zawodu chirurga onkologa.
Lekarz został zatrzymany w lutym 2017 roku. Wówczas postawiono mu pierwsze zarzuty. Chirurg nie przyznał się wówczas do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Informował, że jego postępowanie wobec pacjentek było elementem badań lekarskich.
- Nie przyznaje się konsekwentnie, bo nie ma do czego się przyznawać - twierdziła obrona Marka Ł.
W toku śledztwa wyszło na jaw, że pokrzywdzonych jest znacznie więcej. Kolejne pacjentki złożyły przed sądem, w obecności biegłego psychologa, zeznania w tej sprawie i m.in. na tej podstawie śledczy postawili lekarzowi kolejne zarzuty.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24