Całe zdarzenie miało miejsce 14 listopada ubiegłego roku. Mieszkaniec Gdańska, jadąc przez dzielnicę Wrzeszcze, zauważył na ulicy Własna Strzecha osuwającego się na ziemię przechodnia. Bez większego namysłu zaparkował w pobliżu samochód i pobiegł na ratunek. Wezwał pogotowie i samodzielnie przeprowadził resuscytację. Na pomoc ruszył jako jedyny świadek zdarzenia.
Po przyjeździe karetki gdańszczanin odjechał, jednak dwa miesiące później o sprawie przypomniał mu Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. Urzędnicy wysłali mężczyźnie wezwanie do zapłaty za brak ważnego biletu parkingowego w strefie płatnego parkowania. Chodzi o zaparkowany na czas akcji ratunkowej samochód.
Jako pierwszy o sprawie poinformował "Dziennik Bałtycki".
Odwoływał się dwa razy. Urząd się nie ugiął
Gdańszczanin w lutym zapłacił karę - 200 złotych - jednak po kilku dniach odwołał się od decyzji urzędników. Ci jednak nie znaleźli podstawy do anulowania mandatu. "Rozumiemy opisaną przez Pana sytuację, jednakże z przykrością informujemy, że Gdański Zarząd Dróg i Zieleni nie ma delegacji w obowiązujących przepisach prawa do anulowania prawidłowo stwierdzonej opłaty dodatkowej" - czytamy w piśmie skierowanym do mężczyzny.
Gdańszczanin odwołał się ponownie. Na początku marca otrzymał odpowiedź - również negatywną. "Mimo zrozumienia opisanej przez Pana sytuacji, jak również docenienia przez GZDiZ Pana postawy podczas zdarzenia w dniu 14.11.2022 r., w świetle obowiązujących przepisów prawa nie ma możliwości 'anulowania' ww. opłaty dodatkowej" - uzasadnił urząd.
W piątek skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzeczniczką GZDiZ Magdaleną Kiljan. Poinformowała, że zarząd ma w tej kwestii związane ręce, bo wyegzekwowanie opłaty wynika z przepisów prawa. Dodała, że zarząd jest w kontakcie z mieszkańcem, który został ukarany opłatą dodatkową.
Radny interweniuje
W czwartek gdański radny Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski zwrócił się w sprawie ukaranego mieszkańca do prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz. "Jeśli miejska jednostka twierdzi, że najpierw należy pobrać bilet, a później ratować ludzkie życie to mamy do czynienia z niezrozumiałą reakcją GZDIZ" - czytamy w jego interpelacji.
Radny ocenia, że "obowiązkiem miasta jest wspieranie ludzkich, proobywatelskich postaw, a nie karanie za nie". W swoim piśmie Majewski prosi o informację, czy urzędnicy planują ponową weryfikację zdarzenia z listopada ubiegłego roku, na przykład za pośrednictwem monitoringu, i, w przypadku potwierdzenia racji mieszkańca, "odstąpić od opłaty oraz wystosować przeprosiny".
Majewski zaznaczył jednocześnie, że działania mieszkańca urzędnicy mogli zakwalifikować jako "przejazd w ramach pomocy medycznej" - w takim przypadku ustawa o drogach publicznych zwalnia korzystającego z drogi z opłat między innymi za postój w strefie płatnego parkowania. Dodał, że gdańszczanin działał w stanie wyższej konieczności. Radny odpowiedzi od urzędu na razie nie otrzymał.
Autorka/Autor: bp/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock