Wspierał młodych ludzi na początku ich drogi, wierzył w startujące firmy i angażował się jako wolontariusz. To właśnie podczas jednej z akcji charytatywnych został zaatakowany i następnego dnia zmarł w szpitalu. - Spotykaliśmy go nie tylko w błyskach kamer i aparatów. Pomagał też prywatnie - wspomina Pawła Adamowicza jedna z wolontariuszek Fundacji Mam Marzenie.
- Gdańsk jest szczodry, Gdańsk dzieli się dobrem, Gdańsk chce być miastem solidarności. Za to wszystko wam serdecznie dziękuję, bo na ulicach, placach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani, Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie. Dziękuję wam! – to ostatnie słowa Pawła Adamowicza.
Prezydent wypowiedział je tuż przed światełkiem do nieba podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kiedy odliczanie się skończyło i rozbłysły zimne ognie, do prezydenta podbiegł Stefan W. i zadał trzy ciosy nożem. Następnego dnia Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu.
Jego ostatnie słowa pokazują, co było dla prezydenta ważne - Gdańsk i wsparcie.
- W tę sobotę mieliśmy się spotkać z panem prezydentem na balu charytatywnym na rzecz hospicjum - mówi Anna Janowicz, prezes prowadzącej Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza Fundacji Hospicyjnej. - Spotkamy się z panem prezydentem w sobotę zupełnie inaczej. Ale mamy takie poczucie, że coś się dzieje dalej, że to jego wsparcie, jego wolontariat trwa.
Z Fundacją Hospicyjną Paweł Adamowicz był blisko związany. Z tego powodu rodzina zmarłego poprosiła, żeby zamiast kwiatów i zniczy składać datki m.in. na rzecz hospicjum.
"A kim jest Paweł Adamowicz? A prezydentem"
Alicja Stolarczyk z rady Fundacji Hospicyjnej wspomina, że Paweł Adamowicz spotykał się z nimi zarówno podczas dużych wydarzeń, jak i tych mniejszych, "niepozornych". Pojawiał się sam albo z córką Antoniną.
- Zawsze pytał, czy to jest dla nas ważne. W swoim kalendarzu miał różne zobowiązania i musiał sam ostatecznie decydować, ale jeżeli wiedział, że jest to ważne, to starał się być - opowiada Stolarczyk.
Przypomina, jak kiedyś wolontariusze odezwali się do prezydenta z prośbą o złożenie życzeń pacjentce hospicjum, która kończyła sto lat. - Przyszedł z wielkim bukietem kwiatów, pochylił się nad nią i złożył jej życzenia - opowiada.
Fundacja Hospicyjna organizuje także spotkania z dziećmi ze szkoły podstawowej. Czytając bajki starają się wytłumaczyć dzieciom, jak poradzić sobie z żałobą ich i ich kolegów.
- Zapraszamy zawsze jakąś znaną osobę. Pan prezydent też czytał taką bajkę, tak jak swoim dzieciom. Dzieci zapytały go, kim jest? Odpowiedział: "Aa Paweł. Adamowicz". Pytały jednak dalej."A kim jest Paweł Adamowicz?". Odpowiedział: "A prezydentem" - wspomina kobieta.
Wspierał jako prezydent, ale też prywatnie
Paweł Adamowicz wspierał także inne fundacje, nie tylko hospicyjną.
Jedną z takich organizacji jest Fundacja Mam Marzenie, która spełnia marzenia dzieci, których choroby zagrażają życiu.
- Dbał o wolontariat. Wspierał nasze akcje charytatywne, m.in. Dzień Marzeń, Krwiobieg. Wszystkie te imprezy obejmował patronatem. Sam też czasem się pojawiał. Pamiętam, że oddawał krew podczas naszej akcji - mówi Klaudia Suliborska, wolontariuszka i była koordynatorka oddziału w Trójmieście.
Jak mówi, wolontariusze mogli liczyć na różne gadżety z miasta, które wykorzystywali podczas swoich imprez. Jednak pomagał też prywatnie. Dzięki jego finansowemu wsparciu spełniło się marzenie jednego z podopiecznych fundacji.
- Pamiętam, jak spotkaliśmy go podczas podsumowania wolontariatu. Podziękował nam za to, co robimy - wspomina Suliborska.
"Było strasznie zimno, a pan prezydent chodził z tymi drożdżówkami"
Prezydent wpierał także młodych ludzi i początkujące firmy.
Aleksander Małota, 19-letni uczeń ostatniej klasy Technikum Gastronomiczno-Hotelarskiego razem z kolegą Maćkiem Polidowskim postanowili zrobić film z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Chcieli zrobić wywiady ze znanymi ludźmi z Gdańska. Odezwali się też do Pawła Adamowicza.
- Wiedzieliśmy, że będzie rozdawał drożdżówki na mieście, więc napisaliśmy do niego, czy moglibyśmy się spotkać, on się zgodził - opowiada Małota.
- Była godzina 7. Było strasznie wcześnie, strasznie zimno, padał deszcz, a pan prezydent bez żadnego parasola, bez niczego chodził z tymi drożdżówkami. Złapaliśmy go jak już miał wchodzić do samochodu i spytaliśmy, czy byłby zainteresowany zrobieniem wywiadu, zgodził się bez problemu - mówi 19-latek.
Film "Stulecie" ma 15 minut. Małota pokazał go w swojej szkole.
- Bardzo się podobało. To było dla mnie bardzo budujące, bo to mi pokazało, że może faktycznie powinienem się zająć tym filmem - mówi autor filmu.
"Z otwartością podchodził do inicjatyw związanych z przedsiębiorczością"
Po śmierci Pawła Adamowicza na portalach społecznościowych pojawiały się wpisy różnych firm. Jedną z nich jest O4 Coworking, która wspomaga startupy i małe firmy.
- Paweł Adamowicz wspierał nas od samego początku naszego działania. Zdjęcie na naszym profilu pochodzi z oficjalnego otwarcia naszego coworkingu - wspomina Marta Moksa z O4 Coworking.
- Z tym otwarciem wiąże się symboliczna historia. Jedna z naszych pierwszych członkiń stworzyła organizację pozarządową wspierającą zdrowe odżywianie dzieci. Na otwarciu przedstawiliśmy ich sobie. W ciągu trzech miesięcy w Gdańsku powstał program zdrowego żywienia dzieci w publicznych przedszkolach. Taki właśnie był pan prezydent - zawsze otwarty na projekty, które realnie wspierały jakość życia mieszkańców Gdańska - dodaje.
Jak mówi, wsparcie prezydenta było dla firmy bardzo ważne.
- Zawsze z wielką otwartością podchodził do wszystkich inicjatyw właśnie z przedsiębiorczością związanych. Wiedzieliśmy, że organizując debaty, konferencje, czy programy akceleracyjne możemy na niego liczyć - tłumaczy Moksa.
Ciepły, życzliwy, empatyczny
Wszystkie osoby, które Paweł Adamowicz wspierał wspominają współpracę z nim jako bardzo udaną.
- Zawsze otwarty, życzliwy, empatyczny - mówi Alicja Stolarczyk z Fundacji Hospicyjnej.
- Był przede wszystkim ciepłym, życzliwym, wesołym i otwartym człowiekiem. Zakochanym w Gdańsku. W bezpośrednich relacjach nigdy nie dawał odczuć, że jest "prezydentem", zawsze był ciekawy, zadawał dużo pytań - wspomina prezydenta Marta Moskal.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Marta Korejwo/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24