Dla mnie akt wyborczy, prawo do głosowania w demokratycznych wyborach jest czymś szalenie ważnym. Jestem gdańska z krwi i kości, rodzice byli zaangażowani w opozycję demokratyczną i ryzykowali po to, żeby wolne demokratyczne wybory w Polsce mogły mieć miejsce. To powinno być święto demokracji - powiedziała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która gościła w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Jak dodała, projektu ustawy dotyczący głosowania korespondencyjnego "nigdy w życiu nie nazwałaby wyborami".
Prezydent Gdańska pytana o przygotowania do wyborów prezydenckich, oceniła, że "żyjemy w totalnym dualizmie". - Z jednej strony przygotowania do tradycyjnych wyborów, z drugiej jakieś anonimy w nocy przychodzą, żądające dane osobowych wyborców w Gdańsku - powiedziała, nawiązując do 23 kwietnia, gdy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast otrzymali pismo podpisane "Poczta Polska" z żądaniem przekazania poczcie danych ze spisu wyborców.
Dulkiewicz przypomniała, że w związku z tą wiadomością, złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Przekazała też, że w piątek urząd miejski otrzymał kolejne takie pismo, tym razem opatrzone tak zwanym podpisem kwalifikowanym oraz z załączonym skanem decyzji premiera w sprawie przygotowania wyborów korespondencyjnych.
- Co zrobić? Analizujemy - powiedziała Dulkiewicz, wyjaśniając, że pismo trafiło do prawników, a konsultacje w tej sprawie prowadzone są też z innymi samorządowcami. - Z drugiej strony od czwartkowego poranka otrzymałam kilkaset maili, listów, telefonów od obywatelek i obywateli Gdańska, że nie wyrażają zgody na przekazywanie swoich danych osobowych komukolwiek - zastrzegła.
Czytaj więcej na Konkret 24: Kto może głosować korepsondencyjnie? Nikt >>>
"Cieszę się, że bardzo wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów mówi, że prawa łamać nie będzie"
- Żyliśmy w przekonaniu, że dane osobowe są świętością. Utrzymywała nas w takim myśleniu pani marszałek Sejmu i jej pracownicy, mówiąc, że nie można opublikować danych osób, które podpisały się pod listą wsparcia dla sędziów-kandydatów do neo-KRS - przypomniała Dulkiewicz.
Wskazała też wątpliwości związane z procedurą przekazania spisu wyborców Poczcie Polskiej. - Moi informatycy mówili, że sposób w jaki jest sformułowana prośba, by te dane przekazać, nie gwarantuje żadnego bezpieczeństwa. Jako prezydent Gdańska będę stała na straży danych, które gminie powierzyli mieszkańcy Gdańska - zadeklarowała prezydent. Jak mówiła, nie przekaże ich, dopóki nie pojawi się podstawa prawna dotycząca wyborów korespondencyjnych i uprawniająca ją do takiego działania.
Czy prezydent Gdańska nie boi się konsekwencji karnych, jeśli odmówi przekazania danych wyborców? - Nie widzę podstawy prawnej, bym mogła liczyć się z odpowiedzialnością karną. Mogłabym liczyć się z odpowiedzialnością karną, gdybym przekazała dane osobowe w sposób nieuprawniony. One są dobrem chronionym - odpowiedziała Dulkiewicz.
W rozmowie z gospodarzem programu "Wstajesz i weekend" prezydent Gdańska chwaliła postawę wielu polskich samorządowców. - W sytuacji, kiedy organy prawa mają prawo, konstytucję, kodeks wyborczy i święto demokracji, jakim są wybory za nic, to ja uważam, że stanie na straży prawa dzisiaj spada na władze samorządowe. I cieszę się, że bardzo wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów mówi, że prawa łamać nie będzie - podkreśliła Dulkiewicz.
"To głosowanie kopertowe"
Czy prezydent Gdańska weźmie udział w głosowaniu korespondencyjnym? - Raczej oddam głos, ale nie jest to ostateczna decyzja, bo nie wiem w jakim ostatecznie kształcie głosowanie się odbędzie - przyznała Dulkiewicz.
- To jest temat, o którym myślę bardzo intensywnie. Dla mnie akt wyborczy, prawo do głosowania w demokratycznych wyborach jest czymś szalenie ważnym. Jestem gdańska z krwi i kości, rodzice byli zaangażowani w opozycję demokratyczną i ryzykowali po to, żeby wolne demokratyczne wybory w Polsce mogły mieć miejsce. To powinno być święto demokracji - podkreślała.
- Nigdy w życiu tego, co jest procedowane w Senacie i nie wiem, w jakiej formie wyjdzie, nie nazwałabym wyborami. Ktoś z prawników powiedział, że to jest głosowanie kopertowe, które nie ma nic wspólnego z wyborami - dodała.
Zdaniem Dulkiewicz w okresie pandemii nie toczy się kampania wyborcza, podczas której kandydaci mogą swobodnie kontaktować się z wyborcami i prezentować program wyborczy.
Jak zaznaczyła, obecnie nie ma też warunków do prowadzenia kampanii profrekwencyjnych. - Gdyby to była normalna sytuacja, chodziłabym od domu do domu zachęcając do udziału w wyborach - powiedziała. Przypomniała też, że podobne kampanie prowadzone były podczas ubiegłorocznych wyborów do Europarlamentu oraz jesiennych wyborów parlamentarnych. - To jest element bycia świadomym obywatelem, który ma wpływ na rzeczywistość. Dziś nie zachęcam do tego ludzi, bo jest to coś, co może grozić naszemu życiu i zdrowiu - powiedziała.
"Samorząd będzie działał zgodnie z prawem"
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak podczas sobotniej konferencji przekazał, że nie złożył jeszcze zawiadomienia do prokuratury.
- Natomiast oczywiście analizujemy to pod kątem formalno-prawnym i również pod kątem tych ustaw, które obligują nas do utrzymywania pewnych danych osobowych w tajemnicy – tłumaczył.
Powołał się na rozporządzenie o ochronie danych osobowych RODO, którego muszą przestrzegać. Dodał, że samorząd będzie działał zgodnie z prawem.
- Niezależnie od tego, czy na poziomie krajowym premier, czy inne osoby dokonują jednak okaleczania tego prawa i w tym momencie podejmują pewne decyzje bez umocowania w odpowiednich ustawach, czy bez podstawy prawnej – podsumował Jaśkowiak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24