Po reportażu w "Dużym Formacie" na temat księdza Jankowskiego, do prezydenta Gdańska napływają pytania, o stanowisko miasta i Kościoła w tej sprawie. - Gdyby się okazało, że jakieś złe zachowania, niezgodne nie tylko z prawdami wiary, ale i z kodeksem karnym miały miejsce, to nie mam wątpliwości, że ani nie będzie mógł być obywatelem honorowym miasta Gdańska, ani jego imieniem nie będzie mógł być nazywany skwer. Pomnik też nie będzie stał - zapewnia Paweł Adamowicz. Zaznacza jednak, że sprawę trzeba najpierw dokładnie zbadać.
W poniedziałek w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan "Solidarności", wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
- My, Polacy jesteśmy bardzo dotknięci treścią artykułu, który się ukazał w "Dużym Formacie" - mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. - Nikt nie jest pod żadną ochroną, nie może być. Dlatego chcemy poznać prawdę, nawet najbardziej bolesną - dodaje.
Zaznacza jednak, że sprawa musi być dokładnie zbadana. - Nie chcemy dziś go osądzać, bo nie znamy faktów. Żyją współpracownicy księdza Henryka. Jeśli dziennikarka potrafiła przeprowadzić śledztwo dziennikarskie, to tym bardziej zespół prawników świeckich i kościelnych mógłby przeprowadzić podobne śledztwo - dodaje prezydent.
"Rozmawiałem z arcybiskupem"
Jak mówi Adamowicz, w czwartek zadzwonił do księdza arcybiskupa metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia złożyć mu kondolencje w związku ze śmiercią jego brata.
- Składałem mu telefonicznie kondolencje, ale też podjąłem sprawę księdza Henryka Jankowskiego, mówiąc, że trzeba, aby Kościół gdański podjął jakieś stanowisko, aby podjął działanie. Na razie nie ma odpowiedzi konkretnej, ale sądzę, że ta sprawa będzie podejmowana- mówi prezydent.
Adamowicz zapowiada, że jeśli oskarżenia wobec księdza Jankowskiego się potwierdzą, w Gdańsku zajdą duże zmiany.
- Nie mam wątpliwości, że ani nie będzie mógł być obywatelem honorowym miasta Gdańska, ani jego imieniem nie będzie mógł być nadal nazywany skwer. A tak samo i pomnik nie będzie mógł stać - mówi prezydent.
Ten temat ma być poruszony także na sesji Rady Miasta Gdańska, która planowana jest na 11 grudnia.
"Jeśli wiedzieli i nic nie zrobili, to być może skrzywdzono wiele dzieci"
Inicjatorem budowy pomnika księdza Jankowskiego w 2010 roku był społeczny komitet budowy pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego. W stowarzyszeniu był między innymi Jerzy Borowczak, działacz opozycji w PRL. On także uważa, że sprawę trzeba dokładnie zbadać.
- Myślę, że to można sprawdzić, jeśli ta pani mówi w swoim wywiadzie, że masa dzieci, jak widziała, że ksiądz wychodzi ze świętej Barbary uciekała, bo wszyscy wiedzieli, że ksiądz jest pedofilem, to trzeba odszukać te jej koleżanki, tych kolegów. Też tej dziewczynki, która podobno skoczyła, bo była w ciąży - mówi Borowczak. - W tamtych latach nie było tak jak dziś, że ludzie w jednej klatce mieszkają i się nie znają. Wtedy znali się wszyscy na całym osiedlu. Musieli wiedzieć, że ten ksiądz jest pedofilem i, jeśli wiedzieli i nic nie zrobili, to być może skrzywdzono wiele dzieci - dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24