Ma tylko 21 lat i trójkę rodzeństwa, którą do tej pory opiekowała się mama. Po jej śmierci postanowił zająć się dziećmi. O rodzeństwo chce walczyć w sądzie. Wspieraja go przyjaciele, pomagają też władze Gdańska. - Jego ogromna dojrzałość zbudowana jest z pewnością w dużej mierze na tym, jak wychowała go mama - mówi Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. społecznych.
Było późne popołudnie, kiedy wstała od stołu. Zrobiła kilka kroków. Pewnie chciała odnieść talerz do kuchni. Nagle upadła na ziemię. Po dwóch minutach przestała oddychać. Na tę dramatyczną scenę patrzył jej partner oraz dzieci. Wszyscy rzucili się na pomoc. Załoga karetki jeszcze przez godzinę walczyła o życie 44-letniej gdańszczanki. Bezskutecznie.
W lutym życie 21-letniego Krzysztofa zmieniło się diametralnie. - Moja mama pracowała w szpitalu na Zaspie. Ratowała wcześniaki. Nigdy nie chorowała i myślę, że nie wiedziała o tym, że zaczyna się coś dziać. Tamtego wieczoru, gdy umarła, byłem w Warszawie. Wiedziałem, że wszystko się zmieni - opowiada Krzysztof z Gdańska.
"Jestem gotowy, żeby się nimi zająć"
Po śmierci mamy Krzysztof chce samodzielnie zaopiekować się młodszym rodzeństwem: 16-letnim Krystianem, 12-letnim Kevinem i 9-letnią Karoliną. Ich ojciec mieszka w Warszawie. Podobno deklarował pomoc, ale wspólnie stwierdzili, że lepiej jeśli dzieci zostaną w Gdańsku.
- Tata bardzo kocha dzieciaki. Jest z nimi w stałym kontakcie, ale nie jest gotowy, żeby teraz zmienić tak bardzo swoje życie. On ma tam pracę i po rozwodzie z mamą układał tam wszystko na nowo. Na razie chcemy zrobić tak, żebym to ja był prawnie opiekunem. Przeprowadzka mogłaby być dla nich kolejnym szokiem. Nie chcemy ich na to narażać - opowiada Krzysztof.
Pełna opieka nad trójką dzieci to duże zobowiązanie dla 21-latka, ale ten twierdzi, że jest na to gotowy, a z rodzeństwem ma świetny kontakt. Jest też przekonany, że dzięki świadczeniom z MOPR oraz wsparciu ojca uda mu się zapewnić rodzeństwu odpowiednie warunki.
Teraz los rodzeństwa leży w rękach sądu rodzinnego, który zdecyduje czy pan Krzysztof będzie odpowiednim opiekunem dla dzieci. - Jest duże prawdopodobieństwo, że się uda. Na razie muszę spełnić wszystkie warunki prawne. Do wniosku trzeba dołączyć wiele dokumentów - dodaje.
Rodzeństwu pomaga gdański magistrat oraz MOPR. Na razie rodzina wynajmuje trzypokojowe mieszkanie w Gdańsku.
- Krzysztof bierze na siebie ogromne zobowiązanie. Jego ogromna dojrzałość zbudowana jest z pewnością w dużej mierze na tym, jak wychowała go mama. Miasto wsparło go w ramach pomocy w kryzysie i skomplikowanej sytuacji życiowej - powiedział portalowi gdansk.pl Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. społecznych. - Szukamy takiej pomocy, która ich umocni: trochę jak ten starszy brat, który wziął na siebie wszystko, potrzebujemy takich starszych braci dla całej rodziny. Dlatego apeluję do firm i osób, które są w stanie ufundować stałe stypendia dla dzieci i Krzysztofa. Warto dać im wszystkim coś, co pozwoli zbudować poczucie bezpieczeństwa na przyszłość i rozwinąć skrzydła - dodał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze/Radio Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: tvn24