Władzom Czerska nie udało się sprzedać fotoradaru, którym wykonano słynne w całej Polsce zdjęcie auta na lawecie. Do przetargu ogłoszonego przez urząd miasta nie zgłosił się żaden chętny.
Najsłynniejszy w Polsce fotoradar wyceniony został na co najmniej 81 tys. zł. Z taką ceną wywoławczą urząd miejski w Czersku ogłosił przetarg na zakup urządzenia. Sława urządzenia najwyraźniej nie pomogła, bo do urzędu nie wpłynęła ani jedna oferta.
- Nie jestem może zawiedziony, ale spodziewałem się, że chociaż jedna oferta się pojawi – mówi Mateusz Rydzkowski, wiceburmistrz Czerska.
Rydzkowski zapowiada, że najprawdopodobniej zostanie rozpisany kolejny przetarg. – Nie wiem, czy cena będzie niższa. Ta decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu – dodaje.
Nie ma straży, fotoradar jest niepotrzebny
Decyzja o sprzedaży fotoradaru jest konsekwencją likwidacji straży miejskiej, która zajmowała się obsługą urządzenia w Czersku. Zrobiło się o niej głośno w całej Polsce po tym, jak zdjęcie z fotoradaru przesłano do właściciela auta przewożonego na lawecie.
Bezpośrednio po tym zdarzeniu pracę stracił ówczesny komendant straży miejskiej. Burmistrz kilkukrotnie, bezskutecznie próbował znaleźć jego następcę. Ostatecznie po jesiennych wyborach, nowowybrana burmistrz zapowiedziała likwidację formacji. Swoją obietnicę spełniła na początku tego roku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: md/i / Źródło: TVN24 Pomorze