Sąd Okręgowy w Koszalinie wydał wyrok w sprawie Marka K. Mężczyzna został skazany na dożywocie za znęcanie się na dwoma synami swojej konkubiny, a także ich gwałcenie. Kobieta została skazana już wcześniej na 14 lat więzienia. Uzasadnienie wyroku było utajnione.
Marek K. w więzieniu ma spędzić resztę swojego życia - zdecydował sąd. Ofiarami mężczyzny byli bracia - wówczas 7- i 9-letni. Mężczyzna oskarżony był o próbę zabójstwa chłopców, znęcanie się nad nimi, a także gwałty. To już kolejne rozstrzygnięcie w sprawie Marka K. Ostatni wyrok, jaki zapadł w tej sprawie, miał miejsce 8 sierpnia 2019 roku.
- Okoliczności popełnienia czynu były na tyle drastyczne, że nie można było wnosić o żaden inny wymiar kary, bo taki sprawca musi zostać wyeliminowany ze społeczeństwa. Mam nadzieję, że ten wyrok to jasny przekaz, że dziecko jest dobrem najwyższym i żaden dorosły nie może mu robić krzywdy – skomentowała po wyroku Ewa Burdzińska z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Ona skazana, jego proces zaczął się od nowa
Wówczas Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał wyrok w sprawie pary z Drawska Pomorskiego, która maltretowała dwóch chłopców. W przypadku mężczyzny sąd prawomocnie uznał go za winnego, ale uchylił wyrok co do wymiaru kary 25 lat więzienia, bo sam, z powodów formalnych, nie mógł podwyższyć jej do dożywocia, a taka kara, w opinii sądu, byłaby bardziej adekwatna. Dlatego skierował sprawę znów do sądu okręgowego.
Z kolei kara dla Katarzyny W., matki chłopców, została złagodzona z 15 do 14 lat więzienia. W jej sprawie nie wpłynęły żadne wnioski i wyrok się uprawomocnił.
Jak informował nas rok temu sędzia Janusz Jaromin, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, obrońca Marka K. wniósł kasację do Sądu Najwyższego o uchylenie wyroku z 8 sierpnia 2019 roku wobec jego klienta. - Wcześniej, na początku października (red. – 2019 roku), obrońca złożył również skargę na uchylenie orzeczenia, co do części ponownego rozpatrzenia wymiaru kary – dodał Jaromin.
W grudniu Sąd Najwyższy oddalił skargę obrony, w konsekwencji rozstrzygnięcie w apelacji uchylające orzeczenie pierwszej instancji w zakresie wymiaru kary się uprawomocniło. Z kolei w lutym tego roku SN postanowił kasację obrońcy Marka K. pozostawić bez rozpoznania.
Koszmar trwał trzy miesiące
Z ustaleń dokonanych w trakcie śledztwa wynika, że matka i jej konkubent znęcali się nad dziećmi od stycznia do marca 2016 roku.
Do pastwienia się nad dziećmi miało dochodzić, gdy chłopcy wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w hostelu prowadzonym przez Ośrodek Wspierania Dziecka i Rodziny w Drawsku Pomorskim, a kobieta i jej dzieci byli objęci nadzorem kuratora sądowego, opieką psychologiczną i pedagogiczną. Policję zawiadomić mieli dopiero lekarze, gdy młodszy z chłopców trafił do szpitala w krytycznym stanie. Nie uwierzyli matce, że został pobity przez rówieśników.
Według ustaleń śledztwa chłopcy byli brutalnie bici pięściami, pasem i różnymi przedmiotami, kopani, rzucani o meble i o ściany. Dochodziło do łamania im kości, oblewania wrzątkiem. Chłopców przetrzymywano też przez wiele godzin w wannie z zimną wodą, zmuszano do jedzenia surowego mięsa i potraw z pikantnymi przyprawami, a także na przykład zlizywania z podłogi jogurtu. Dzieci wożono w bagażniku samochodu, kazano im przez wiele godzin klęczeć z podniesionymi rękami i biegać nocami po polu.
Ugoda, do której nie doszło
Jak zaznaczał Maciej Załęski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, nad dziećmi znęcał się głównie mężczyzna, natomiast wina kobiety polegała głównie na przyzwoleniu na takie traktowanie chłopców.
Od połowy marca 2016 roku matka i jej konkubent przebywali w areszcie, a dzieci - pod specjalistyczną opieką lekarską i psychologiczną w jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczych.
Zanim sprawa trafiła do gdańskiej prokuratury, śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim. W 2016 roku oskarżyła ona matkę oraz jej konkubenta o psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwoma synami kobiety.
Katarzyna W. i Marek K. chcieli się poddać dobrowolnie karze. Prokurator prowadzący wówczas śledztwo na to przystał. Mężczyzna miał dostać siedem lat więzienia, kobieta - cztery lata. 10 lutego 2017 roku przed Sądem Rejonowym w Drawsku Pomorskim miał zapaść wyrok. Wtedy jednak w sprawie nastąpił zwrot.
Prokuratura Rejonowa w Drawsku Pomorskim pod naciskiem Prokuratury Krajowej wycofała się z ugody. Proces się nie rozpoczął, a sąd zgodził się na uzupełnienie materiału dowodowego. Później za ugodę stanowisko stracić miał szef prokuratury z Drawska Pomorskiego.
Zmiana zarzutów
Na początku kwietnia 2017 roku, decyzją Prokuratury Krajowej, śledztwo zostało przeniesione do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. We wrześniu 2017 roku prokurator tej jednostki zmienił kwalifikację prawną czynów zarzucanych podejrzanym. Obok znęcania się, zarzucił im usiłowanie zabójstwa dzieci, a mężczyźnie - gwałty ze szczególnym okrucieństwem na 7-latku i jego starszym o dwa lata bracie.
Jak wyjaśnił Maciej Załęski, zmiana zarzutów była efektem wielu nowych dowodów, jakie pozyskała gdańska prokuratura. Rzecznik dodał, że w toku postępowania, oprócz obszernej dokumentacji medycznej, pozyskano zeznania licznych nowych świadków, w tym lekarzy i pielęgniarek opiekujących się pokrzywdzonymi i aktualnych wychowawców z placówki opiekuńczej.
Załęski poinformował, że badania konkubenta matki chłopców wykazały zaburzenia osobowości w sferze seksualnej, które mogą być istotne w kontekście ustalenia motywów działania sprawców.
Pierwszy wyrok
Para otrzymała zakaz kontaktowania się z chłopcami przez 15 lat i miała zapłacić im zadośćuczynienie. W. - 100 tysięcy złotych młodszemu synowi i 50 tysięcy starszemu. K. odpowiednio 150 i 100 tysięcy złotych.
Z wyrokiem Sądu Okręgowego w Koszalinie w 2018 roku nie zgodził się prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Będziemy konsekwentnie domagać się kary dożywotniego pozbawienia wolności dla mężczyzny - zapowiedział wtedy Zbigniew Ziobro.
W 2019 roku podczas wydawania wyroku sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Andrzej Wiśniewski powiedział: "Ten człowiek nie powinien nigdy mieć kontaktu z dziećmi, nigdy wychowywać i opiekować się nimi, a za tak brutalne i sadystyczne cały czas zwiększające swoje natężenie zachowanie my podzieliliśmy argumentację prokuratora. Jego (Marka K. - red.) ostatnie stanowisko procesowe jest takie, że chciałby jak najszybciej wyjść na wolność i zająć się dziećmi, bo Katarzyna sobie nie radzi z ich wychowywaniem".
Źródło: TVN24 Pomorze