Co 10. dziecko w Polsce jest ofiarą przemocy fizycznej we własnym domu. Rzecznik Praw Dziecka proponuje surowsze kary dla oprawców i więzienie dla tych, którzy wiedzieli, ale nie powiedzieli o tym, że ktoś katuje dziecko. Materiał "Faktów" TVN.
Według szacunkowych danych, ofiarą przemocy fizycznej we własnym domu jest co 10. dziecko w Polsce.
Tysiące małych ofiar
- Są różne grupy wiekowe. Tych dzieci jest najwięcej w okresie niemowlęcym, potem wśród nastoletnich - mówi prof. Marek Migdał z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii z Centrum Zdrowia Dziecka.
W grudniu zeszłego roku zmarła czteroletnia Oliwia katowana przez 33-letniego konkubenta matki. Dziewczynka mówiła matce, że boi się zostawać z Kamilem S., ale Joanna N. tylko smarowała jej rany maścią. Na pogotowie zaniosła dziecko, gdy to już nie żyło.
Za ciężkie pobicie dwumiesięcznego Igora odpowie jego ojciec. Sam przyznał się do winy. Przykład braku czujności i reakcji to sprawa sześcioletniego Marcela, który uciekł z maltretowaną przez ojca matką do Punktu Interwencji Kryzysowej w Drawsku Pomorskim. Tam był bity częściej i mocniej przez kochanka kobiety. Inni podopieczni ośrodka informowali o tym urzędników, ale nikt nie zareagował.
- Powstaje taka reakcja, którą Amerykanie nazwali: "dlaczego ja?". Każdy myśli, że jeszcze ktoś inny może czy powinien zareagować - zauważa Jerzy Pobocha z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Propozycja zmian w prawie
Rzecznik Praw Dziecka proponuje zmiany w prawie. Chce, żeby bicie dzieci zamiast występkiem zagrożonym do 10 lat więzienia stało się zbrodnią, za którą można trafić do więzienia nawet na 15 lat. Proponuje także, by trzy lata groziły każdemu, kto wie o krzywdzie dziecka, ale nie reaguje.
Rzecznik zaapelował także do premier Beaty Szydło, by stworzyć narodową strategię do walki z przemocą wobec dzieci. Kancelaria Premiera odpowiedziała, że specjalnego programu - przynajmniej na razie - nie będzie.
Autor: js/adso / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN