Szukał ofiar, oczarowywał je, osaczał. Potem miał bez wahania zabijać, a ciała zakopywać w płytkich grobach w lasach koło Kołobrzegu. Kobiety łączyło to, że posiadały mieszkania i były samotne. I spotkały na swojej drodze Mariusza G., eleganckiego rozwodnika, który "miał w sobie to coś".
Autor: Łukasz Krajewski / Źródło: TVN24 Szczecin