Policjanci z Gdańska prowadzą postępowanie przeciwko funkcjonariuszowi z Bytowa, który miał "wypożyczać" z komendy fotoradar i wystawiać kierowcom mandaty. Pieniądze miały trafiać na jego prywatne konto. Został tymczasowo aresztowany. Informację otrzymaliśmy na Kontakt24.
Z redakcją Kontaktu24 skontaktował się pan Grzegorz, który wyjaśnił, że o sytuacji dowiedział się od swojej mamy, która padła ofiarą wspomnianego policjanta.
"Wypożyczał" fotoradar i wystawiał sfałszowane mandaty
- Wiosną moja mama jechała od siebie z Wielkopolski do mnie do Słupska, przejeżdżając przez Objezierze w powiecie bytowskim, tutaj na Pomorzu. Początkowo nic nie powiedziała, ale później dowiedziałem się, że jakiś czas później, mniej więcej w połowie kwietnia dostała mandat na kwotę 200 złotych za przekroczenie prędkości, ze zdjęciem z fotoradaru, które zostało zrobione w tej wsi - opisywał. - Mama zapłaciła mandat, przelewając pieniądze na wskazany numer konta i byłoby na tyle, ale niedługo później dostała telefon z gdańskiej policji z informacją, żeby stawiła się na przesłuchanie. Bardzo się denerwowała, ale pojechała i w czasie tego przesłuchania okazało się, że gdańska policja prowadzi postępowanie w sprawie funkcjonariusza z Bytowa, który miał sobie "wypożyczać" fotoradar z komendy, ustawiać go w miejscowości Objezierze, a następnie wysyłać "mandaty" do kierowców z innych regionów Polski na kwoty 100 lub 200 złotych, które trafiały na jego prywatne konto - powiedział. Pan Grzegorz przyznał, że osobiście nie jest stroną w sprawie, a jego mama nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Podkreślił jednak, że sprawa wydała mu się na tyle interesująca, że postanowił ją do nas zgłosić. - Ja sam, gdybym dostał mandat z innego województwa na kwotę 100 lub 200 złotych, to pewnie bym nie dociekał, zwłaszcza ze zdjęciem z fotoradaru, bo tak naprawdę jedyna różnica między tym, co dostała mama, a prawdziwym mandatem była taka, że nie przyszedł listem priorytetowym lub za potwierdzeniem odbioru, tylko zwykłym, ale większość ludzi naprawdę nie zwróci na to uwagi i będzie wolało zapłacić, zwłaszcza niedużą kwotę - tłumaczył.
Prokuratorskie zarzuty
Prokurator Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku potwierdził, że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo. - W czerwcu tego roku Prokuratura Okręgowa w Słupsku wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w celu pozyskania korzyści majątkowych przez funkcjonariusza Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Bytowie - przekazał. - Według ustaleń prokuratury, działalność miała miejsce w okresie od początku marca do końca kwietnia tego roku i polegała na pozyskiwaniu danych kierowców przez funkcjonariusza pod pozorem kontroli drogowych, a następnie wykorzystywanie tych danych do podrabiania pism informacyjnych o otrzymaniu mandatu drogowego przez kierowców z nakazem ich płatności na wskazany w nich numer konta bankowego - wyjaśnił. Prokurator dodał, że w sprawie zarzuty usłyszały dwie osoby, w tym jeden policjant. - Względem funkcjonariusza Grzegorza P. zastosowano areszt tymczasowy, wobec drugiej osoby, Krystiana T. sąd zdecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci dozoru policyjnego. Za przestępstwo przekroczenia uprawnień w celu pozyskania korzyści majątkowych grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat - poinformował. Dodał, że na ten moment są to wszystkie informacje, których może udzielić w tej sprawie.
Policja w Bytowie i Gdańsku nie wypowiada się w tej sprawie, odsyłając do prokuratury.
Źródło: Kontakt24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock