Film będzie oparty na najważniejszych momentach z życia Arkadiusza „Arama” Rybickiego, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. W jego postać z lat młodzieńczych wcielił się jego bratanek Piotr Rybicki. Właśnie ruszyły zdjęcia do dokumentu.
Na pomysł stworzenia dokumentu o życiu Arama wpadł jego przyjaciel Maciej Grzywaczewski, który wspólnie z Rybickim spisał słynne postulaty sierpniowe w 1980 roku.
- Aram był szczególną postacią. My uważamy go za jednego z ojców naszej wolności. To on wpadł na pomysł spisania tablic z postulatami sierpniowymi i on jedną z tych tablic stworzył – przypomina Grzywaczewski.
Rzucali wydmuszkami z farbą
Film jest niezależną produkcją. Powstaje siłami znajomych i przyjaciół Arkadiusza Rybickiego. Reżyserem i autorem scenariusza jest Krzysztof Talczewski. Film będzie składał się z części fabularnej i dokumentalnej.
- Kręcimy najważniejsze sceny z życia Rybickiego, później te sceny uzupełnimy materiałami archiwalnymi – mówi Krzysztof Grabowski, producent filmu.
- Dzisiaj kręcimy taką fabularną scenę, kiedy Aram z kolegami będąc jeszcze w wieku szkolnym obrzucał wydmuszkami z farbą siedzibę komitetu wojewódzkiego w Gdańsku – relacjonuje Grzywaczewski.
Premiera w rocznicę katastrofy?
Kosztorys filmu został określony na około 750 tys. zł. Część z tych pieniędzy (około 300 tys. zł) twórcy filmy dostaną z budżetu ministerstwa kultury. Dotacje mają znaleźć się też w kasie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Premiera powinna odbyć się w przyszłym roku. – Chcielibyśmy, żeby pierwszy raz został zaprezentowany w okolicach rocznicy katastrofy smoleńskiej lub na otwarcie Europejskiego Centrum Solidarności, którego Aram był przecież pomysłodawcą – zapowiada Grzywaczewski.
"Nie wypinał piersi po medale"
Arkadiusz „Aram” Rybicki był działaczem opozycyjnym w czasach PRL. Był pomysłodawcą i współtwórcą słynnych tablic z postulatami sierpniowymi. W czasie stanu wojennego był internowany. Później pracował w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, zasiadał w radzie miasta Gdańska. W 2005 roku został posłem. 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154m w Smoleńsku.
- Był jednym z tych, którym zawdzięczamy upadek komunizmu, a jednocześnie był niezwykle skromny. To nie był typ człowieka, który wypinał pierś po medale - wspomina Maciej Grzywaczewski.
Autor: md/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe