Szukają kierowców, którzy byli świadkami karambolu na S7

Karambol na S7
Prokuratura o wypadku na S7 pod Gdańskiem (21.10.2024)
Źródło: TVN24

Gdańscy policjanci szukają kierowców, którzy byli świadkami piątkowego karambolu na S7, posiadających kamerki samochodowe. - Na nagraniach mogą być szczegóły, które pomogą w ustaleniu przebiegu zdarzenia - wyjaśniła komisarz Karina Kamińska, rzeczniczka gdańskiej policji. W wyniku karambolu cztery osoby zginęły, a 15 zostało rannych.

Gdańscy policjanci pod nadzorem prokuratury prowadzą śledztwo w sprawie katastrofy komunikacyjnej, do której doszło 18 października w miejscowości Borkowo na remontowanym odcinku S7 w kierunku Gdyni.

Śledczy zwracają się z prośbą o kontakt do kierowców posiadających kamery samochodowe, którzy w dniu karambolu, pomiędzy godziną 23 a 23.20 jechali tą trasą.

- Być może na nagraniu z kamery samochodowej został zarejestrowany szczegół, który pomoże policjantom w ustaleniu przebiegu zdarzenia - wyjaśnia komisarz Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.

Nagranie należy zabezpieczyć i powiadomić policjantów z Wydziału Dochodzeniowo Śledczego KWP w Gdańsku pod dedykowanym dla tej sprawy numerem telefonu 516-819-012. Informacje w sprawie można także przekazywać za pośrednictwem maila: pawel.wolender@gd.policja.gov.pl.

CZYTAJ TEŻ: Świadek o akcji ratunkowej na S7: to było przerażające, bardzo dużo ludzi potrzebowało pomocy

Tragiczny karambol na S7. Nie żyją 4 osoby, 15 jest rannych

Do karambolu doszło 18 października wieczorem na S7 koło Gdańska, między wjazdem Lipca a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy w Borkowie. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarówki, którymi łącznie podróżowało 56 osób. Cztery osoby zginęły, a 15 zostało rannych.

Po wypadku policja zatrzymała 37-letniego kierowcę ciężarówki. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych.

Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: