Pustułka spokojnie wysiaduje jaja, nagle zrywa się i w popłochu odlatuje. Nagraniu pojawia się błysk, rozlega huk. Co się stało? To ustala policja. Pani Justyna, która przejrzała nagranie z kamery umieszczonej tuż nad gniazdem twierdzi, że ktoś strzelał do ptaków.
Pustułki od kilku lat mieszkają na dachu jednego z gdańskich hoteli. Ptaki są pod ochroną. Z czasem doczekały się nawet kamery, dzięki której internauci mogą śledzić ich losy.
Do tej pory nikt nie niepokoił ptaków. Aż do minionego weekendu.
- Włączyłam w nocy monitoringi i zobaczyłam, że w budce, w której pustułki wysiadują jaja nie ma żadnego z ptaków. Zdziwiłam się i sprawdziłam, co jest na wcześniejszych nagraniach. Zobaczyłam błysk i usłyszałam huk. Pustułka wysiadująca jaja wystraszyła się i odleciała - opowiada pani Justyna z Centrum Pomocy Dzikim Zwierzętom "Przystań".
Strzał z broni?
Jej zdaniem, na nagraniu widać, że do ptaków ktoś strzelał, niewykluczone, że z broni gazowej.
Kto mógłby zaatakować pustułki? Pani Justyna podejrzewa, że mogli to być pijani goście hotelu. Jeden z pokoi wynajęli robotnicy, którzy - według jej wiedzy - tego wieczoru urządzili tam sobie libację alkoholową.
Właściciel budynku nie potwierdza tych informacji, ale jest zbulwersowany nieodpowiedzialnym zachowaniem tych, którzy mieliby zaatakować ptaki.
- Nic nie widziałem i nie słyszałem. Obudziła mnie dopiero policja, która pojawiła się około godz. 1 w nocy. Wciąż dziwi mnie bezmyślne działanie ludzi. Cieszę się, że te ptaki mimo wszystko wróciły do gniazda i znów wysiadują jaja - mówi Krzysztof Kosik, właściciel budynku na którym mieszkają pustułki.
Policja dostanie listę gości
Sprawą zajmuje się gdańska policja. Funkcjonariusze pojawili się pod hotelem we wtorek o 1.00 - tuż po tym jak otrzymali zgłoszenie. Na miejscu rozmawiali z osobami, które mogły coś widzieć lub słyszeć. - Prowadzimy czynności w kierunku znęcania się nad zwierzętami. Przesłuchano kilka osób. Na tym etapie nie mogę nic więcej powiedzieć - informuje Lucyna Rekowska z gdańskiej policji.
Funkcjonariusze nie chcą potwierdzić, czy rzeczywiście ptaki mogli zaatakować goście hotelu. Nie mówią też nic o ewentualnej broni, z której ktoś mógłby strzelać do ptaków. Jeszcze dzisiaj na komendzie pojawi się właściciel hotelu.
- Przekażę listę wszystkich osób, które wynajmowały pokoje tamtej nocy. Nigdy nawet mi nie przyszło do głowy, że ktoś mógłby zrobić coś takiego. Nie jestem w stanie pilnować wszystkich gości - mówi pan Robert.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi grzywna, a nawet dwa lata więzienia. O sprawie poinformowano już Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/i / Źródło: TVN 24 Pomorze