Biuro posła Roberta Bierdonia zostało zaatakowane przez wandali. Na tablicy z napisem "Biuro poselskie" ktoś farbą w sprayu dopisał „pedała”.
Do zniszczenia tablicy doszło najprawdopodobniej w czasie weekendu. O sprawie poinformowano policję. Sam polityk zapowiedział, że nie zamierza napisu usuwać.
- Takie incydenty zdarzały się już kilka razy, wtedy zawsze zmywałem napisy i czyściłem tablicę. Teraz mam już dosyć i napis zostanie tu na stałe – powiedział Robert Biedroń. - Może ktoś inny zmyje, może nawet osoba, która to napisała sama usunie napis. Może komuś zrobi się głupio z powodu tego obraźliwego napisu i zajmie się sprawą – dodał.
Nie pierwszy atak
Jak powiedział poseł, to nie pierwszy przypadek kiedy atakuje się posłów Ruchu Palikota, wspominając awanturę podczas forum kobiet w Gdyni, w której uczestniczyła Anna Grodzka.
- Grupy chuliganów czują się bezkarne i dlatego incydenty się powtarzają. Dopóki nie zaczniemy działać przeciwko takim chuligańskim grupom, dopóty te ataki będą się powtarzać – podkreślił Biedroń.
„To tylko kilka osób”
Poseł Ruchu Palikota powiedział, że nie bierze takich ataków do siebie. – Dostaję wiele obraźliwych maili. Wylewa się na mnie naprawdę wiadra pomyj i wiele gorzkich słów – stwierdził.
Biedroń dodał też, że podobne do tego incydenty prowokuje garstka osób, grupa chuliganów. Wśród społeczeństwa, według posła Ruchu Palikota, nie ma tak dużej homofobii.
- To tylko kilka osób, które wybijają się z tłumu. A reszta społeczeństwa nie reaguje, bo ma swoje sprawy osobiste, które zajmują ich myśli – zaznacza poseł. Poseł dodał, że Gdynia to miasto, gdzie mieszkają sympatyczni i otwarci ludzie, ale jak wszędzie znajdzie się tutaj „garstka buntowników”.
Autor: md/roody/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24