Romuald Koperski zamierza samotnie przepłynąć 6 tys. mil po Oceanie Spokojnym. Chce tego dokonać bez wsparcia z zewnątrz na 6-metrowej łodzi wiosłowej. W niedzielę odbył się jej chrzest, nadano jej imię „Pianista”. Rejs ma rozpocząć się 23 czerwca.
Zwodowana w niedzielę transoceaniczna łódź ma 6 metrów długości. Wyposażona jest w niewielką sypialnię, małą kuchenkę. Łódź będzie napędzana wyłącznie siłą mięśni podróżnika. Jest wyposażona w specjalną ruchomą ławeczkę, która sprawi, że wysiłek poświęcony na jej rozpędzenie będzie rozkładał się równomiernie na całe ciało, nie tylko na ręce.
- Łódź nazywa się „Pianista”, bo i ja jestem pianistą. Wspólnie z osobami, które mi pomagały budowałem ją dwa lata. Już za kilka dni łódź wyruszy do Japonii. 23 czerwca chcemy oddać cumy w porcie Choshi – mówi Koperski.
6 tys. mil w samotności
W ramach wyprawy „Trans-Pacyfik-Solo" podróżnik chce samotnie, bez wsparcia z zewnątrz pokonać ponad 6 tys. mil morskich (ponad 11 tys. kilometrów) - pomiędzy japońskim portem Choshi a wybrzeżem Ameryki Północnej. Dotychczasowy rekord na tej najtrudniejszej trasie, nazywanej „Mount Everestem oceanów", należy do francuskiego wioślarza Emmanuela Coindre. Został ustanowiony w 2005 r. i wynosi 130 dni, 1 godzinę i 30 minut.
- Najtrudniejsze będzie to, że na tym widnokręgu nic nie będzie. Będę musiał sam ze sobą przeżyć to wszystko co może się tam wydarzyć – mówi Romuald Koperski.
Zysk dla Polaków na Syberii
Koperski dzięki swojej wyprawie chce też pomagać innym. W ramach akcji „Podaruj milę morską" można wykupić mile morskie warte po 20 euro każda. Cała kwota zostanie przeznaczona na pomoc dla dzieci i młodzieży polskiego pochodzenia zamieszkujących obszary Syberii.
Romuald Koperski odbył już wiele niezwykłych podróży, m.in.: przejechał z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię, płynął samotnie pontonem przez Lenę - jedną z najdłuższych rzek Azji, odbył pionierską zimową wyprawę samochodową wzdłuż wybrzeża Oceanu Arktycznego. Na swoim koncie ma nie tylko podróżnicze wyczyny. Jest też rekordzistą Guinnessa. W 2010 r. wykonał najdłuższy koncert fortepianowy na świecie, trwający 103 godziny i 8 sekund.
Autor: md/par / Źródło: TVN24 Pomorze