W tragicznym wypadku zginęło dwóch młodych kierowców. Chwilę później policja dostała informację o znalezieniu w lesie ciała zamordowanego 60-latka. To był ojciec 21-latka, który zginął na drodze. Czy te sprawy się łączą. Jedna z hipotez zakłada, że tak. Sprawę badają śledczy.
Zaczęło się od wypadku w Czernikówku. W sobotę w nocy 19-latek, który jechał z Lipna nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z renault.
Na miejscu zginął zarówno kierowca hondy, jak i 21-latek z renault. Do szpitala trafiła też jadąca hondą 17-latka, ale jej obrażenia nie zagrażały życiu.
Morderstwo i wypadek
Na miejscu pojawili się policjanci, którzy badali okoliczności wypadku. Wkrótce funkcjonariusze otrzymali kolejne zgłoszenie. Niedaleko, w miejscowości Smogorzewiec znaleziono ciało 60-latka. Zwłoki mężczyzny znajdowały się w lesie.
- Okazało się, że to ojciec 21-latka, który kierował renaultem clio. Ustalenia policjantów wskazują na to, że do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie - mówi Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Sprawą morderstwa zajmuje się Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód, natomiast okolicznościom wypadku przyjrzy się Prokuratura Rejonowa w Lipnie.
Śledczy otrzymali już wyniki sekcji zwłok 60-latka. - Biegły wstępnie ocenił, że przyczyną śmierci był uraz wielonarządowy. Na ciele mężczyzny było wiele ran rąbanych - informuje Tomasz Sobczak z Prokuratury Rejonowej Toruń- Wschód.
Wiadomo, że na miejscu zbrodni zabezpieczono wiele śladów. Wśród nich mają być również biologiczne, które zbadają biegli. - Wkrótce prokurator zdecyduje o powołaniu biegłych z różnych dziedzin. Nie chcę na razie mówić, jakich konkretnie. Ocenią oni zabezpieczone ślady i ustalą ich pochodzenie - tłumaczy Sobczak.
Czy 60-latka mógł zabić własny syn? - Nie można tego wykluczyć, ale na razie nie ma też dowodów, które pozwoliyłby to udowodnić - dodał Sobczak.
Syn zabił ojca i zginął w wypadku?
"Gazeta Pomorska" donosi, że ojciec i syn od lat mieszkali w miejscowości Obory. 60-latek miał być artystą. Według informacji, do których dotarli dziennikarze gazety, obaj mężczyźni mieli się leczyć psychiatrycznie. - Ojciec mieszkał często sam. Syn prawdopodobnie przebywał wtedy na leczeniu. Dwa tygodnie temu przyjechał, chyba na przepustkę. Potem zniknął i kilka dni temu znów się pojawił - czytamy w artykule.
Według jednej z wersji zdarzenia ojciec i syn mieli wspólnie podróżować samochodem. W Smogorzewcu 21-latek miał zaatakować ojca toporkiem i ciało zostawić w lesie. Potem syn miał ruszyć w dalszą podróż, którą przerwał tragiczny wypadek.
Z kolei "7 dni Grudziądz" informuje, że mężczyźni mieli być skłóceni, a 21-latek zbiegł z ośrodka terapeutycznego.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze / gazetapomorska.pl/ 7 dni Grudziądz
Źródło zdjęcia głównego: Porkuratura Rejonowa w Toruniu