Prokuratura i Biuro Spraw Wewnętrznych Policji badają sprawę śmierci mężczyzny, którego ponad miesiąc temu patrol zabrał ze stacji benzynowej w Połczynie-Zdroju. Znaleziono go następnego dnia martwego na klatce schodowej jednego z budynków mieszkalnych. Wobec funkcjonariuszy wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a 30 listopada wydalono ich ze służby - przekazała Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie.
O sprawie informowaliśmy na tvn24.pl pod od koniec listopada. Na Kontakt24 otrzymaliśmy informację dotyczącą dwóch policjantów, którzy pod koniec października mieli interweniować wobec mężczyzny leżącego w rejonie ulicy Koszalińskiej w Połczynie-Zdroju. Funkcjonariusze mieli przewieźć mężczyznę do budynku socjalnego przy ulicy Polnej i zostawić go w korytarzu. Z informacji, jakie otrzymaliśmy, wynikało, że ten sam mężczyzna następnego dnia miał zostać znaleziony w korytarzu martwy. - Nie była to osoba w kryzysie bezdomności - informował prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Nadkomisarz Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie poinformowała wówczas, że dwaj funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Świdwinie zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. Dodała, że wszczęto wobec nich postępowanie dyscyplinarne.
Policjanci wydaleni ze służby
Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie poinformowała, że kierownictwo jednostki w Świdwinie ujawniło niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy 14 października 2024 roku.
- Podjęło decyzję o zawieszeniu funkcjonariuszy w czynnościach służbowych i wszczęto postępowanie dyscyplinarne - przekazała oficer prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie nadkomisarz Mirosława Rudzińska.
Trwają czynności wyjaśniające prowadzone przez Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Prokuratura Rejonowa w Białogardzie prowadzi w tej sprawie postępowanie. Od 30 listopada funkcjonariusze nie pracują już policji. W służbie byli trzy i pięć lat.
Prokuratorskie śledztwo
- Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Białogardzie. Początkowo prowadzono czynności w kierunku art. 155 kk, aby ustalić, czy nagły zgon pokrzywdzonego był wynikiem działania osób trzecich - powiedział Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
W ramach działań zabezpieczono m.in. nagrania z monitoringu i na ich podstawie ustalono, że jednymi z ostatnich osób, które miały styczność z pokrzywdzonym, byli policjanci. Przeprowadzona została sekcja zwłok. Nie ma jeszcze wyników badań toksykologicznych i histopatologicznych.
- Jeszcze nie wiadomo, na co zmarł pokrzywdzony. Na pewno nie w wyniku pobicia. Była to jakaś przyczyna wewnętrzna. Będziemy czekali na opinię biegłych. Trzeba będzie wyjaśnić, jak działali funkcjonariusze policji. Dlaczego, widząc jego stan zdrowia, nie udzielili mu pomocy - dodał Gąsiorowski.
Postępowanie pod kątem niedopełnienia obowiązków
Po ujawnieniu, że mogło dojść do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy prokurator rejonowy wyłączył się z tej sprawy. Przesłał akta do Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
- Akta sprawy zostaną przekazane przez prokuraturę okręgową do innej prokuratury rejonowej lub sprawę będzie prowadziła dalej Prokuratura Okręgowa w Koszalinie, żeby nie było wątpliwości co do bezstronności śledczych. Rozszerzono zakres tego postępowania. Teraz jest ono prowadzone w kierunku naruszenia art. 231, czyli niedopełnienie obowiązków - wyjaśnił prokurator Ryszard Gąsiorowski.
Prokurator ocenił, że śledztwo potrwa co najmniej kilka tygodni. Zaznaczył też, że dla przełożonych policjantów z Połczyna-Zdroju "sytuacja chyba była oczywista, skoro zostali zawieszeni, a teraz wydano rozkaz o zwolnieniu ich ze służby".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock