Pułkownik Piotr Krawczyk, były szef Agencji Wywiadu, został zapytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o to, jaki jest jego zdaniem "najbardziej pesymistyczny, ale realny scenariusz rosyjskiej agresji wobec Polski" i do czego Rosjanie wobec Polski, w wariancie maksymalnym, mogą się jego zdaniem posunąć.
- Po pierwsze, nie zawsze najbardziej pesymistyczny scenariusz jest tym najbardziej realistycznym scenariuszem. W tym momencie musimy brać pod uwagę, że jednak Rosjanie są w pewien sposób ograniczeni w swoich możliwościach Ukrainą - wskazywał.
Rosjanie "mają ogromne problemy"
Jak mówił, "minęło 3,5 roku wojny". - Rosjanie zajmują obecnie mniej terytoriów ukraińskich, niż zajmowali wiosną, latem 2022 roku. Poza tym mają ogromne problemy ze swoją gospodarką - zauważył.
Jego zdaniem "Rosjanie mają w tym momencie naprawdę mniejsze pole manewru". - Oczywiście możemy sobie różne scenariusze szykować, natomiast ja nie widzę w perspektywie krótkiego czasu, czy nawet średniego, możliwości jakiegoś bezpośredniego kinetycznego uderzenia Rosji na Polskę - powiedział pułkownik.
Na pytanie, czy zatem według niego wizja zmasowanego, pełnoskalowego ataku na Polskę raczej oddala się, niż zbliża, odparł, że "na pewno nie przybliża się szybko". - Nie można jej wykluczyć. Ale to nie jest tak, że w najbliższych miesiącach mamy ją realnie przed sobą - podkreślał.
W miesiącach nie, a w latach? - Tego nie jestem w stanie przewidzieć, bo tutaj musielibyśmy mieć jakąś magiczną kulę i to raczej byłaby odpowiedź z kategorii wróżbiarstwa, a nie analityki - powiedział Krawczyk.
Były szef Agencji Wywiadu: konflikt, w którym jesteśmy, to konflikt służb specjalnych
Ekspert był również pytany, czy powinniśmy dzisiaj bardziej budować swoją odporność wywiadowczą, czy raczej przygotowywać się do pełnoskalowej wojny i w związku z tym kupować czołgi, samoloty i inny sprzęt wojskowy.
- I jedno, i drugie - odpowiedział. - Tylko powiem tak: do jednego już się przygotowujemy i bardzo dobrze. Kupujemy czołgi, kupujemy samoloty, kupujemy różnego rodzaju inne uzbrojenie - wyliczał.
- Natomiast ten konflikt, w którym już realnie jesteśmy, (...) to jest konflikt służb specjalnych, czy z użyciem metod i form pracy służb specjalnych. Czyli dezinformacja, inspiracja, sabotaż, dywersja, ataki cybernetyczne, różnego rodzaju ataki o charakterze asymetrycznym, czyli takim pod progiem wojny - kontynuował.
Według Krawczyka "do tego konfliktu, powiedziałbym, raczej mało się przygotowujemy". - A najlepszym tego dowodem są pieniądze, które przeznaczamy właśnie na służby specjalne - mówił, podkreślając, że są one "za małe".
Jak tłumaczył gość TVN24, "na obronność - czyli ten dział budżetowy, który zasila nasze wojsko i służy do zakupów czołgów, rakiet i tak dalej - przeznaczamy 4,7 procent PKB, czyli ponad 200 miliardów złotych".
- Na wszystkie służby specjalne w Polsce, których jest pięć, przeznaczamy 0,18 procent PKB, czyli niecałe 3 miliardy złotych. I biorąc pod uwagę to, że w tej wojnie, w tym konflikcie służb specjalnych już jesteśmy, a wojnę pełnoskalową, kinetyczną, gdzieś tam mamy przed sobą, to porównanie jest dramatyczne - ocenił.
- Nie ze strzelimy dezinformacji rakietą, nie upolujemy czołgiem ataku cybernetycznego - podkreślał.
"Polskie służby są w stanie zrobić bardzo różne rzeczy" w Rosji
Prowadzący program Konrad Piasecki dopytywał, czy polskie służby są w stanie prowadzić podobne działania ofensywne jak Rosjanie - czyli np. działać dezinformacyjnie na terenie Rosji lub paraliżując sieci energetyczne czy sieć metra? - Bezwzględnie. Najlepszą obroną jest atak i uważam, że poza obroną (...) powinniśmy również Rosjanom uświadamiać - konsekwentnie, spokojnie, profesjonalnie, ale w taki sposób, żeby to zrozumieli - że na każdą sytuację, w której oni atakują nas, będzie odpowiedź - odparł Krawczyk.
Jaka to może być odpowiedź? - Adekwatna. Czyli taka, która uświadomi Rosjanom, że jest cena do zapłacenia - odparł były szef Agencji Wywiadu. Mówił też, że to, czy przeprowadzać takie operacje w ukryciu, czy pod własną flagą, zależy "od tego, co chcemy Rosjanom przekazać".
- Czy chcemy zneutralizować jakiś fragment ich działalności, czy chcemy im pokazać: popatrzcie, my też to potrafimy zrobić, my też potrafimy w taki sposób się zachować - wyjaśniał.
Podkreślał, że "polskie służby są w stanie zrobić bardzo różne rzeczy na terenie Federacji Rosyjskiej". - Bardzo różne. Takie, które naprawdę nie będą się Rosjanom podobać. Takie, które naprawdę będą w stanie Rosjanom pokazać, że jest cena do zapłacenia - dodał.
Zastrzegł przy tym, że "każde takie działanie musi być bardzo profesjonalnie i bardzo roztropnie zważone przez służby i przez polityków". - Oni biorą odpowiedzialność, bo takie działanie z naszej strony spotka się z odpowiedzią i pytanie jest, jak daleko chcemy wejść w ten cykl - skwitował Krawczyk.
"Okazja to nasza słabość"
Piasecki zwracał uwagę, że jeśli podążać za myślą, że wojna jest bronią silnych, a terror jest bronią słabych, to co o Moskwie mówi, że ucieka się np. do aktów sabotażu. Czy to oznacza, że jest słaba, czy silna, skoro jednocześnie prowadzi wojnę w Ukrainie?
- Rosjanie korzystali z obu tych instrumentów, z obu tych form zawsze i nie zgodzę się, żeby wykorzystywali terror tylko wtedy, kiedy byli słabi - mówił gość TVN24. Ocenił, że Rosjanie, "jak pojawia się okazja, to oni z niej korzystają". - Okazja to jest nasza słabość. Okazja to jest moment, kiedy nie jesteśmy skoncentrowani, nie jesteśmy sfokusowani. To jest moment, kiedy rozluźniają się różne rzeczy i oni wtedy sobie oglądają, w których obszarach, w których miejscach mogą uderzyć tak, żeby uderzyć jak najmniejszym kosztem z jak największym efektem - mówił.
Ekspert zapewniał też, że "polskie służby specjalne na pewno są jednymi z najlepszych służb na świecie". - I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Spokojnie jesteśmy w pierwszej dziesiątce tych najbardziej doświadczonych, najbardziej efektywnych służb specjalnych. One są budowane przez wiele, wiele lat - mówił.
- W polskich służbach specjalnych, pomimo tego, że one może instytucjonalnie nie są najlepiej zorganizowane, pomimo tego, że budżety może nie są najwyższe, ale nadal służy bardzo wielu ludzi, którzy są profesjonalni, którzy znają swoją robotę i którzy przede wszystkim są bardzo patriotyczni i chcą temu państwu służyć - argumentował.
Komentując rozbudowaną strukturę służb w Polsce, w tym np. podział wywiadu czy kontrwywiadu na cywilny i wojskowy, powiedział: - Jestem przekonany o tym, że w obecnym momencie nie możemy sobie pozwolić na to, żebyśmy mieli dwa wywiady. Jeden cywilny, jeden wojskowy.
Przyznał, że jego zdaniem takie rozproszenie "nie służy" służbom. - Ono generuje pewną niepotrzebną konkurencję i też podwójne wykorzystanie środków. Bo tak naprawdę, jak spojrzymy na rolę i zadania wywiadu cywilnego i wywiadu wojskowego, to 70-80 procent tego się pokrywa. Więc naprawdę należałoby doprowadzić do sytuacji, w której obie te służby, zarówno wywiadowcze, jak i kontrwywiadowcze, zostałyby połączone w taki sposób, żeby korzystać z efektu skali, żeby nie tworzyć silosów - kontynuował.
Jego zdaniem "wtedy można efektywnie te służby dofinansować".
Pułkownik Piotr Krawczyk podkreślał, że "finansowanie służb w Polsce w obecnym momencie jest dramatyczne". - Od 2019 roku nominalnie budżet Agencji Wywiadu urósł o prawie 40 procent. Ale realnie, uwzględniając inflację, spadł prawie o 5 procent - zwracał uwagę.
Gdy pytają: będzie wojna? "W krótkim okresie nie widzę takiej perspektywy"
Na koniec programu były szef Agencji Wywiadu był pytany, co odpowiada znajomym spoza służb, kiedy pytają go, czy będzie wojna.
- W krótkim okresie czasu nie widzę takiej perspektywy. Nie widzę takiej perspektywy, żebyśmy byli już u progu wojny. Natomiast: tak, jesteśmy w konflikcie z Rosją i ten konflikt trwa od wielu, wielu lat - oznajmił Krawczyk.
Autorka/Autor: akr/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24