Żona dyktatora: proponowano mi ucieczkę, ochronę i pieniądze


Wspierana przez Kreml telewizja Rossija 24 pokazała wywiad z żoną prezydenta Syrii, Baszara el-Asada. W pierwszej od lat rozmowie z dziennikarzami Asma el-Asad powiedziała, że wrogowie męża proponowali jej przed laty ucieczkę z kraju z dziećmi. Jak powiedziała, uważa, że zrobili to po to, by złamać reżim.

W rozmowie z rosyjską stacją Asma el-Asad powiedziała, że "była tutaj od początku (wojny w 2011 r. lub przejęcia władzy przez jej męża w 2000 r. - red.) i nigdy nie myślała o tym, by być gdziekolwiek indziej".

Mogła uciec z kraju?

- Tak, zaoferowano mi możliwość opuszczenia Syrii, czy może raczej ucieczki z Syrii. Te oferty zawierały gwarancje bezpieczeństwa i ochrony dla moich dzieci, a nawet zabezpieczenie finansowe. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, czego ci ludzie (składający propozycje - red.) oczekiwali. Były to celowe próby zniszczenia zaufania społeczeństwa do swojego prezydenta - mówiła dalej żona dyktatora.

W półgodzinnym wywiadzie przeprowadzonym po angielsku Asma el-Asad, matka trójki dzieci, potępiła nałożone na Syrię przez ONZ sankcje tłumacząc, że dotykają one zwykłych ludzi. Dodała, że zachodnie media pokazują niepełny obraz wojny, gdy tymczasem cierpienie dotyczy wszystkich po dwóch stronach konfliktu.

Opisujący wywiad brytyjski "Guardian" wskazuje na "pojednawczy ton" Asmy el-Asad widoczny w wywiadzie. Odniosła się w nim ona m.in. do dwóch bardzo znanych na Zachodzie obrazów związanych z wojną w Syrii. Martwego, leżącego na plaży Alana Kurdi - dziecka syryjskich uchodźców, które utonęło w czasie próby przeprawy dużej ich grupy do Europy oraz Omrana Daqneesha - chłopca wyciągniętego z gruzów po jednym z bombardowań Aleppo. Jego zdjęcie - samotnego, zakrwawionego, w karetce - obiegło cały świat.

Żona dyktatora powiedziała, że "nie ma w Syrii rodziny, która nie straciłaby kogoś, kogo kochała". - Dziś rodzice częściej chodzą na pogrzeby swoich dzieci, nie ich wesela - ubolewała.

Dodała, że skala kryzysu humanitarnego w Syrii jest "niewyobrażalna", równocześnie jednak oskarżając europejskie i amerykańskie media o to, że "dzielą one syryjskie dzieci według klucza politycznych przekonań ich rodziców", gdy tymczasem "tak samo cierpią (dzieci) atakowane przez rebeliantów" na terytoriach już wyzwolonych przez armię rządową. O tych jednak na Zachodzie w ogóle się nie mówi, a za przykład może posłużyć dokonana przez jedno z ugrupowań walczących przeciwko reżimowi masakra w alawickiej wsi Zara, w której w maju tego roku zginęło 19 cywilów.

Alawizm to religijny prąd wyrosły z islamskiego szyizmu, a alawici stanowią zaplecze rządzących Syrią od dekad Asadów.

Pierwszy wywiad od 2011 r.

Jak przypomina "Guardian", Asma el-Asad to pół-Syryjka i pół-Brytyjka. Urodziła się i wychowywała w Londynie. Studiowała informatykę w King's College, a potem przez moment była analitykiem w banku JP Morgan.

W 2000. roku wyszła za mąż za Baszara el-Asada i na stałe wyjechała do Syrii. Od tego czasu wiernie trwa u jego boku. Dziś 41-letnia żona dyktatora, po raz ostatni pojawiła się w mediach udzielając wywiadu w 2011 r., u progu wojny domowej w Syrii. W amerykańskim magazynie "Vogue", w którym jej zdjęcia okraszono tytułem "Róża pustyni", rodzina Asada była wychwalana wtedy jako "wybitnie demokratyczna i reformująca kraj" - wskazuje brytyjska gazeta.

W wojnie w Syrii, która rozpętała się wraz z próbą stłumienia przez Baszara el-Asada fali sprzeciwu społecznego wobec jego autorytarnych rządów, w ciągu ponad pięciu lat zginęło według różnych szacunków 300-400 tys. ludzi.

Autor: adso / Źródło: Guardian, Reuters

Tagi:
Raporty: