Korespondent brytyjskiego "Guardiana" oraz podróżujący z nim brazylijski dziennikarz, który na kilka dni zaginęli w Libii, odnaleźli się. Władze przyznały, że przetrzymują obu mężczyzn. Brazylijczyk został zwolniony. Tymczasem wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay potępiła wcześniejsze zatrzymanie ekipy BBC przez siły rządowe i stwierdziła, że ich przesłuchanie można uznać za tortury.
Korespondent "Guardiana" Irakijczyk Ghait Abdul-Ahad ostatni raz kontaktował się z redakcją za pośrednictwem osób trzecich w niedzielę. Przebywał wówczas na obrzeżach Zawii. Podróżował wtedy z dziennikarzem brazylijskiej gazety "O Estado de Sao Paulo" Andreiem Netto oraz libijskim przewodnikiem.
Cisza w eterze
Według organizacji Reporterzy bez Granic (RSF), obydwaj dziennikarze zostali zatrzymani w niedzielę w pobliżu Zawii. Po intensywnych negocjacjach dyplomatycznych, Netto został zwolniony po czterech dniach przetrzymywania przez siły lojalne wobec Kaddafiego. Informację tę potwierdziło brazylijskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Według zatrudniającej go gazety, 34-letni dziennikarz dziennikarz "dobrze się czuje" i przebywa w rezydencji ambasadora Brazylii w Trypolisie. Wcześniej w czwartek prezydent Brazylii Dilma Rousseff zażądała od libijskich władz zwolnienia dziennikarza "w jak najkrótszym czasie".
Brytyjski dziennikarz nadal pozostaje w rękach reżimu. Według źródeł w Trypolisie został on zatrzymany przez libijskie władze pod zarzutem nielegalnego pobytu w tym kraju.
Ostre przesłuchanie i ostrzeżenie
Jak poinformowała w środę wieczorem BBC, wojska wierne libijskiemu przywódcy przez ponad 20 godzin przetrzymywały od poniedziałku trzech reporterów, którzy próbowali dotrzeć do Zawii. W tym czasie założono im opaski na oczy, skuto kajdankami, bito i poniżano.
Według wysokiej komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay traktowanie reporterów BBC można uznać za tortury. - To, że zostali oni zatrzymani i traktowani z takim okrucieństwem, co może oznaczać tortury, jest absolutnie niedopuszczalne. To poważne naruszenie prawa międzynarodowego - oceniła Pillay w komunikacie.
- Skoro ekipy międzynarodowej telewizji może być poddana takim zabiegom, to jestem bardzo zaniepokojona tym, jak traktowani mogą być przeciwnicy libijskiego reżimu, którzy wpadną w ręce służb bezpieczeństwa - dodała wysoka komisarz.
BBC się nie poddaje
W wydanym w czwartek komunikacie BBC ostro potępiła zatrzymanie dziennikarzy, podkreślając, jak ważne jest umożliwienie korespondentom "informowania o sytuacji w Libii bez obawy przed atakami". - Pomimo ataków BBC nadal będzie relacjonować rozwój wydarzeń w tym kraju - zaznaczono w oświadczeniu.
Kaddafi od początku rebelii próbował kontrolować przepływ informacji, zapraszając zachodnich dziennikarzy do Trypolisu. W stolicy pod rządową eskortą mieli oglądać place wypełnione zwolennikami libijskiego przywódcy. Władze w miarę swoich możliwości utrudniają próby relacjonowania działań na terenach objętych przez antyrządowych powstańców.
Źródło: PAP