Skazani, znani już wcześniej policji, zostali aresztowani w nocy z 29 na 30 czerwca w Saint-Germain-les-Corbeil w departamencie Essonne za podpalenie barykad i rozbicie witryn na jezdni w celu spowolnienia działań policji.
Żandarmi, którzy interweniowali na miejscu zdarzenia w związku z pożarem, zostali zaatakowani petardami.
Zamieszki we Francji
Trwające od nocy z wtorku na środę na ulicach francuskich miast gwałtowne zamieszki zostały wywołane zastrzeleniem przez policję w Nanterre pod Paryżem 17-letniego Nahela podczas kontroli drogowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nagranie, które wstrząsnęło Francją
Ostatniej nocy władze odnotowały słabnącą intensywność aktów przemocy. Jak podało MSW, do godziny 24 w nocy z niedzieli na poniedziałek policja zatrzymała 49 osób, znacznie mniej niż podczas poprzednich nocy. Według stacji telewizyjnej BFM TV do godziny 1.30 zatrzymano kolejnych 28 osób.
Do nielicznych tej nocy starć doszło m.in. w Lyonie, gdzie policja użyła gazu łzawiącego.
O zakończenie zamieszek apelowała w niedzielę babcia zabitego nastolatka, Nadia. - Chcę, żeby to się zatrzymało wszędzie - podkreśliła - Ludzie, którzy niszczą - mówię im, żeby przestali. Żeby szkół nie rozbijali - kontynuowała kobieta w rozmowie ze stacją BFM TV.
Ubolewała, że uczestnicy zamieszek "wykorzystują Nahela jako pretekst". - Niech nie rozbijają szkół, niech nie rozbijają autobusów. To matki jeżdżą autobusami - mówiła Nadia, twierdząc, że jest "zmęczona", podczas gdy jej córka "nie ma już życia".
Wyznała, że ma "złamane serce". - Obwiniam policjanta, który zabił mojego wnuka - podkreśliła, dodając jednak, że nie ma nic przeciwko reszcie policji.
Funkcjonariusz, który zastrzelił nastolatka, przebywa w areszcie, prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa.
Autorka/Autor: pqv/kg
Źródło: PAP