Co najmniej 4 osoby poniosły śmierć a 10 zostało rannych w rezultacie starć między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta Nikargui Daniela Ortegi, który w ub. niedzielę został wybrany na kolejną pięcioletnią kadencję. Wynik wyborów jest kontestowany przez prawicową opozycję.
Do zamieszek doszło w kilku miastach na północy Nikaragui między zwolennikami Ortegi z Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Sandino (FSLN) i prawicowej Niezależnej Partii Liberalnej (PLI). Zwolennicy obu zwalczających się ugrupowań użyli kamieni, a nawet broni palnej.
Interweniowała policja.
Nie uznał wyborów
Według oficjalnych danych, wybory wygrał Ortega uzyskując 62,65 proc. głosów. Jego główny rywal Fabio Gadea z PLI uzyskał 30,9 proc. głosów, jednak nie uznał tych wyników twierdząc, że podczas głosowania dopuszczono się fałszerstw.
Wyniku wyborów nie uznał też trzeci kandydat, były prezydent kraju w latach 1997-2002 Arnoldo Aleman, który uzyskał 6 proc. głosów.
W 2009 r. kontrolowany przez sandinistów Sąd Najwyższy zmienił zasady wyborcze, które wykluczały sprawowanie urzędu prezydenckiego przez dwie kolejne kadencje. Mimo wielu protestów Ortega, który był już prezydentem w latach 1985-1990 i został nim ponownie w 2007 roku, mógł się więc teraz ubiegać o kolejną kadencję.
Opozycja obawia się, że Ortega, który przewodził walce z dyktaturą Somozy i jego partia sandinistów nie zrezygnują teraz dobrowolnie z władzy. FSLN wygrała bowiem także wybory do parlamentu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24