Liczba śmiertelnych ofiar potrójnego zamachu dokonanego w piątek w Mogadiszu za pomocą samochodów wyładowanych materiałami wybuchowymi wzrosła co najmniej do 58 osób - podały w niedzielę źródła w służbach medycznych w stolicy Somalii.
Większość śmiertelnych ofiar zmarła już po przewiezieniu do szpitala, podczas gdy na miejscu wydarzeń zginęło 21 osób, w tym sześciu terrorystów z dżihadystycznego ugrupowania Al-Szabab.
Trzy eksplozje, dziesiątki ofiar
Samochody wypełnione ładunkami wybuchowymi eksplodowały w godzinie największego ruchu na jednej z najbardziej ruchliwych ulic Mogadiszu, gdzie znajduje się wiele hoteli i restauracji, o kilka metrów od pawilonu policyjnego punktu kontrolnego, przez który muszą przejeżdżać wszystkie pojazdy jadące na lotnisko międzynarodowe w stolicy Somalii.
Dwa pierwsze pojazdy wybuchły niemal jednocześnie przed luksusowym hotelem Sahafi. 20 minut później eksplodował trzeci pojazd, który zatrzymał się na parkingu hotelu Hayat, na tyłach Sahafi.
- Ulica była pełna ludzi i samochodów, ciała leżały wszędzie - relacjonował lokalny handlarz i świadek zdarzenia, cytowany przez Al-Dżazirę.
Wśród śmiertelnych ofiar tego ataku terrorystów jest właściciel hotelu Sahafi, którego ojciec zmarł wskutek podobnego zamachu na ten hotel w 2015 roku.
Wsparcie z ONZ
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ogłosił w związku z dramatem w Mogadiszu komunikat, w którym zadeklarował "pomoc i solidarność Organizacji Narodów Zjednoczonych ze społeczeństwem i rządem federalnym Somalii".
Ugrupowanie Al-Szabab, które przyłączyło się do międzynarodowej struktury Al-Kaidy w 2012 roku i kontroluje część środkowej i południowej Somalii, dąży do odtworzenia tam struktur państwa islamskiego w wydaniu wahabickim.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP