Anis Amri, który przeprowadził w poniedziałek zamach na świąteczny jarmark w Berlinie, złożył wcześniej przysięgę na wierność samozwańczemu kalifowi, przywódcy tzw. Państwa Islamskiego, Abu Bakrowi al-Bagdadiemu - podała w piątek propagandowa agencja prasowa IS, Amak. Do sieci trafiło nagranie 24-latka.
W opublikowanym przez agencję nagraniu 24-letni Tunezyjczyk nawołuje zwolenników IS do ataków na "krzyżowców", czyli świat zachodni.
Przesłanie zamachowca
- Moje przesłanie do krzyżowców, bombardujących codziennie muzułmanów, jest takie: ich (muzułmanów) krew nie będzie przelana na darmo, (...) pomścimy ich. Wzywam wszystkich muzułmańskich braci wszędzie, a ci, co są w Europie, niech zabijają świnie-krzyżowców, każdy na miarę swoich możliwości - mówi na nagraniu Amri.
Wcześniej w piątek agencja Amak poinformowała o jego śmierci pod Mediolanem, potwierdzając jednocześnie, że to Amri był sprawcą zamachu w Berlinie.
"Wykonawca ataków w Berlinie przeprowadził jeszcze jeden atak, na włoską policję w Mediolanie, i został zabity w wyniku strzelaniny" - napisano w depeszy.
Trwa śledztwo prokuratury
Amri, który od ubiegłego roku przebywał w Niemczech, został zastrzelony w piątek rano przez policjantów pod Mediolanem - poinformował szef włoskiego MSW Marco Minniti.
W czwartek niemiecka prokuratura podała, powołując się na pierwsze wyniki badań kryminalistycznych, że Amri kierował ciężarówką użytą w ataku w Berlinie. 40-tonowy pojazd wjechał w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc ok. 50. Już wcześniej tzw. Państwo Islamskie przyznało się do zamachu.
Prokurator generalny Niemiec Peter Frank podkreślił w piątek, że dochodzenie ws. zamachu jest kontynuowane, by ustalić, czy Amri miał wspólników. - Jest dla nas bardzo ważne ustalenie, czy istniała sieć pomocników i wspólników, zaufanych osób, które pomogły poszukiwanemu w przygotowaniu i przeprowadzeniu zamachu oraz w ucieczce - oświadczył Frank w Karlsruhe.
Śledczy mają też ustalić, jaką dokładnie drogę przebył podejrzany między Niemcami a Włochami. Według włoskich władz Amri przyjechał do Włoch pociągiem z Francji.
Komentując fakt, że do poniedziałkowego zamachu w Berlinie przyznała się organizacja tzw. Państwo Islamskie (IS), Frank powiedział: "Wszyscy znamy oświadczenie tzw. Państwa Islamskiego w tej sprawie, które jest utrzymane w bardzo ogólnej formie i obecnie nie świadczy o związku ze sprawcą".
Autor: mm//rzw / Źródło: PAP