Syryjczyk, który wysadził się w Ansbach w południowych Niemczech, przed atakiem nagrał wideo. Wzywał w nim do kolejnych zamachów - informuje amerykańska grupa monitorująca aktywność w sieci SITE.
Do zamachu doszło w niedzielę przy restauracji w 40-tysięcznym mieście Ansbach. Syryjczykowi odmówiono wstępu na festiwal muzyczny, więc wysadził się na ulicy. To czwarty akt terroru ze strony napastników o bliskowschodnim pochodzeniu w Niemczech w ciągu tygodnia.
"Operacja poszukiwania męczeństwa"
O istnieniu nagrania powiedział w poniedziałek bawarski szef MSW Joachim Herrmann. Wideo znaleziono w telefonie zamachowca, poinformowano jedynie, że Syryjczyk składa w nim przysięgę wierności tzw. Państwu Islamskiemu.
O dokładniejszej treści nagrania informuje SITE. Napastnik ma na nim mówić, że w Ansbach realizował "operację poszukiwania męczeństwa" i wezwał do innych ataków. Wyjaśniał, że zaatakował w tym małym bawarskim miasteczku w odpowiedzi na "przestępstwa popełniane przez koalicję" [antydżihadystyczną; prowadzącą naloty w Syrii i Iraku na pozycje islamistów - red.].
- Nie będziecie się cieszyć życiem tak długo, jak walczycie z Państwem Islamskim. I przyrzekam wam, że są tu mężczyźni, którzy porzucili to życie i jego piękno - mówi zamaskowany mężczyzna na nagraniu.
I straszy: - Na Allaha, zapewniam, że zobaczycie te rzeczy, które wam obiecałem. Nie będziecie spokojnie spać we własnych domach. Przyrzekam, że zniszczymy wam życie i wysadzimy wasze domy. I przysięgam, przysięgam, że ta operacja [w Ansbach - red.] będzie przeprowadzona z materiałami wybuchowymi. Następnym razem nie będzie żadnych materiałów wybuchowych, ani pasów [szahida - red.], tylko samochody pułapki.
W nagraniu zwraca się także do swojej rodziny i obiecuje, że spotkają się w niebie.
Niemcy przeciwko dżihadystom
Niemcy dołączyły do koalicji wymierzonej w tzw. Państwo Islamskie w grudniu ubiegłego roku po akceptacji tej operacji przez parlament. Misja Niemców w Syrii polega na wysłaniu samolotów rozpoznawczych, fregaty i żołnierzy na Bliski Wschód.
Niemcy - w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Rosji - nie prowadzą nalotów w Syrii i Iraku.
Autor: pk/kk / Źródło: Reuters