Twierdzenia rosyjskich władz o tym, że sprawcy zamachu terrorystycznego pod Moskwą zamierzali uciec do Ukrainy, to oczywiście bzdury – ocenił w sobotę przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow. Jak zauważył, granica rosyjsko-ukraińska to obecnie teren, gdzie znajduje się najwięcej sił bezpieczeństwa, a ziemia jest zaminowana. Odniósł się także do kwestii, czy zamach ten będzie miał wpływ na trwającą w Ukrainie wojnę.
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) podała, że podejrzani o dokonanie ataku terrorystycznego na Crocus City Hall pod Moskwą chcieli uciec na Ukrainę. Do tych twierdzeń odniósł się w sobotę w wywiadzie dla stacji RBC-Ukraina przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow.
CZYTAJ WIĘCEJ O ZAMACHU W ROSJI: Strzelanina i eksplozje w sali koncertowej pod Moskwą. Zabici i ranni
- Te informacje to oczywiście bzdury - ocenił. - Wszyscy na świecie to rozumieją, może z wyjątkiem sztucznie opętanej ludności rosyjskiej – stwierdził. Zwrócił uwagę, że w obwodach biełgorodzkim i kurskim w Rosji toczą się aktywne działania wojenne.
- Do tego nie trzeba być ekspertem do spraw bezpieczeństwa (...) Wyobraźmy sobie, że ponad dwa lata od wybuchu pełnoskalowej inwazji terroryści uciekają w stronę terytoriów przygranicznych, które są obecnie najbardziej nasycone siłami bezpieczeństwa, przedstawicielami służb specjalnych i po prostu wojskiem. Linia graniczna jest zaminowana, a inwigilacja prowadzona jest wszelkimi środkami, w tym z powietrza, z obu stron – powiedział w ukraińskiej telewizji.
"Wewnętrzny stopień histerii może wzrosnąć"
Przedstawiciel HUR przypomniał, że rosyjskie służby specjalne mają doświadczenie w organizowaniu ataków terrorystycznych na swoim terytorium. - Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia właśnie z takimi działaniami rosyjskich służb. Co więcej, jest całkiem prawdopodobne, że dojdzie do narastania histerii, dokręcania śruby i likwidacji nawet formalnych resztek praw i wolności obywatelskich – stwierdził Jusow.
Przedstawiciel HUR wyraził opinię, że piątkowy atak w sali koncertowej w Krasnogorsku pod Moskwą, w którym zginęły co najmniej 133 osoby, nie będzie miał wpływu na wojnę w Ukrainie.
- Działania mobilizacyjne na terytorium państwa agresora nie ustały ani na jeden dzień. Dlatego globalnie nie wpłynie to na nic. Ale tak, wewnętrzny stopień histerii i wewnętrznej mobilizacji w Rosji może rzeczywiście wzrosnąć, chociaż retoryka propagandystów jest już tak neonazistowska i agresywna, jak to tylko możliwe. Dalej już iść nie można, trudno sobie to wyobrazić – ocenił.
Zdaniem Jusowa, Rosja spróbuje teraz wykorzystać atak do zmiany swego wizerunku na arenie międzynarodowej. - Z agresora będzie starał przekształcić się w ofiarę - wyjaśnił. - Pomimo faktu, że świat ostrzegał o groźbie takich incydentów na terytorium Federacji Rosyjskiej, reżim Putina albo nie zrobił nic, aby temu zapobiec, albo sam jest zaangażowany w organizację tych aktów terrorystycznych - podkreślił przedstawiciel HUR.
Źródło: PAP, rbc.ua