Zakładnik zginął podczas odbijania jachtu

Aktualizacja:

Podczas odbijania piratom jachtu w Zatoce Adeńskiej zginął francuski zakładnik - poinformowało w piątek biuro prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Interwencję podjęto, kiedy piraci zagrozili zabiciem zakładników.

Podczas wymiany ognia zginęło dwóch piratów, trzech innych ujęto. Czterech zakładników, a wśród nich dziecko, zostało uratowanych.

Jacht zaatakowano w sobotę na Oceanie Indyjskim w odległości ok. 640 km od Ras Hafun - przylądka w Somalii.

Rozmowy nic nie dały, Sarkozy dał rozkaz do ataku

Minister obrony Francji Herve Morin powiedział na konferencji prasowej, że francuska marynarka wojenna przystąpiła do akcji, kiedy piraci zagrozili zabiciem zakładników. Polecenie przystąpienia do ataku wydał prezydent Sarkozy.

Morin dodał, że władze francuskie proponowały zapłacenie okupu, ale piraci odrzucili ofertę. - Negocjacje prowadziły donikąd, a jacht zbliżał się do brzegu - powiedział. Agencja Associated Press wskazuje w tym kontekście, że Paryż był zdecydowany uniemożliwić zabranie francuskich zakładników na ląd.

Stałe miejsce porwań

Tylko w tym miesiącu somalijscy piraci porwali pięć jednostek - podaje agencja Reutera. Jeszcze w piątek może dojść do uwolnienia porwanego chemikaliowca "Bow Asir". Na jego pokładzie znajduje się 27 osób,w tym pięciu polskich marynarzy. Norweski armator zgodził się zapłacić piratom okup w wysokości 2,4 mln dolarów.

Źródło: Reuters