Makabryczna sytuacja, ale realny problem: rodzina Danielle Pelabarrere nie mogła pogrzebać matki zgodnie z jej życzeniem, bo nieboszczka była za gruba i nie mieściła się w krematoryjnym piecu. Ostatecznie znalazło się odpowiednie krematorium, ale odległe o 250 km od domu kobiety. Córka zamierza pozwać lokalne zakłady.
O problemach rodziny Pelabarrere informuje "Le Parisien". Danielle zmarła na atak serca w wieku 63 lat w nocy z piątku na sobotę w szpitalu w Merignac na przedmieściach Bordeaux. Ponieważ za życia życzyła sobie pośmiertnej kremacji, rodzina nie wyobrażała sobie, że może nie spełnić jej życzenia. Nie miała jednak pojęcia, że w całej Akwitanii nie znajdzie się krematorium, które podejmie się przyjąć ważącą 140 kilogramów nieboszczkę.
- W końcu się udało, moja matka zostanie skremowana w piątek w Tuluzie, bo mają tam krematorium z szerszymi drzwiami - powiedziała córka zmarłej, Marie-Pierre Pelabarrere. Tuluza jest od Merignac odległa o 250 kilometrów, co, jak dodała Marie-Pierre, przysporzy jej rodzinie dodatkowych cierpień, do tego jej część nie będzie się mogła stawić na pogrzebie. Dlatego też córka zapowiada, że krematoria z rodzinnych stron poda do sądu.
- Moja matka przez całe życie była dyskryminowana i dyskryminowana jest także po śmierci - podsumowała w rozmowie z "Le Parisien" córka zmarłej.
Źródło: Le Parisien
Źródło zdjęcia głównego: SXC