Podążamy za rozkazami Boga. To on kazał nam walczyć z niewiernymi - mówi schwytany przez Kurdów "emir", czyli wysoki rangą dowódca w tzw. Państwie Islamskim, w rozmowie z norweskim dziennikarzem. Materiał "Faktów z Zagranicy" w TVN24 Biznes i Świat.
Mohammed, dowódca tzw. Państwa Islamskiego, przebywa w więzieniu w północnym Iraku. W rozmowie z norweskim dziennikarzem mówi o powodach walki w szeregach IS. - Gdybym dostał rozkaz zabicia cię, zrobiłbym to bez wahania - przyznaje.
Pytany, dlaczego tzw. Państw Islamskie zamordowało dziesiątki tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci w Syrii odpowiada: "każdy ma wybór". - Ci cywile zginęli, bo popierali syryjski rząd. Niewierni też decydują o swoim losie. Mogą przejść na islam lub zginąć - tłumaczy. - Podążamy za rozkazami Boga - przyznaje. To on, jak dodaje, kazał dżihadystom walczyć z niewiernymi. Podkreśla, że "ci, którzy mordują niewinnych muzułmanów, muszą zginąć z ich rąk".
- Wy Europejczycy zabiliście wielu muzułmanów w Iraku, Syrii, Afganistanie. Dlatego musimy na to odpowiedzieć. Jeśli ktoś atakuje nas, to mamy prawo do odwetu - podkreśla.
Po wielkiej bitwie koniec świata
Jak tłumaczy, zgodnie z wierzeniami w syryjskim mieście Dabiq "odbędzie się wielka bitwa". - To będzie starcie pomiędzy muzułmanami, a krzyżowcami - dodaje. - Wiem, że muzułmanie wygrają to starcie. Nasze wielkie zwycięstwo dokona się właśnie tam - podkreśla.
Jak powiedział, wierzy, że będzie to ostatnia bitwa. - Po niej nastąpi koniec świata - stwierdza i dodaje, że "modli się do Boga, żeby to ostateczne starcie przyszło jak najszybciej".
Autor: js//gak / Źródło: TVN24 Biznes i Świat