Amerykański wywiad opublikował zdjęcia, które mają być dowodem na to, że tuż przy ukraińsko-rosyjskiej granicy opuszczona baza wojskowa została przekształcona w ciągu miesiąca w prężną jednostkę. USA twierdzą, że najprawdopodobniej są tam szkoleni separatyści, a potem wysyłani na wschodnią Ukrainę - podaje "Washington Post".
Wywiad opublikował dwa zdjęcia satelitarne, wykonane z miesięcznym odstępem czasowym, nowsze jest sprzed dwóch dni.
Na pierwszym z nich (z 19 czerwca) widać opuszczoną, niemal pustą bazę wojskową niedaleko Rostowa nad Donem (ok. 100 km od granicy). Na kolejnym (z 21 lipca) w bazie aż roi się od wojskowych pojazdów.
Baza szkoleniowa
"Washington Post", powołując się na źródła wywiadowcze pisze, że amerykański wywiad po raz pierwszy zidentyfikował bazę niedaleko Rostowa nad Donem jako główny kanał pomocy dla rosyjskich separatystów na Ukrainie.
Wywiad wskazuje, że jest to centrum szkolenia i magazyn broni dla separatystów. Baza znacznie rozrosła się w ciągu ostatniego miesiąca. Na jej terenie można dopatrzeć się m.in. czołgów, wyrzutni rakiet, pojazdów opancerzonych.
Zdaniem wywiadu USA w ostatnim czasie Rosja wysłała separatystom konwój sprzętu wojskowego, obejmujący nawet do 150 pojazdów, w tym czołgi, a także wiele wyrzutni rakietowych i artylerię. Ponadto wskazywano, że separatyści byli szkoleni przez Rosjan, jak używać zaawansowanego sprzętu.
Czołgi przy granicy
We wtorek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Parubij przekazał posłom, że wojsko Federacji Rosyjskiej, zgrupowane u granic Ukrainy przy obwodzie donieckim, dysponuje 150 czołgami, 400 innymi pojazdami wojskowymi i 500 jednostkami systemów artyleryjskich.
Podobna sytuacja obserwowana jest w innych regionach przygranicznych, gdzie znajduje się ogółem ok. 500 pojazdów wojskowych Rosji – przekazał sekretarz Rady Bezpieczeństwa.
Autor: pk/tr / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: Amerykański wywiad