Wywiad papieża Franciszka o działaniach Władimira Putina i wojnie w Ukrainie. Komentarze

Źródło:
TVN24

Słowa papieża Franciszka o tym, że to być może działania NATO mogły sprowokować Rosję do wywołania wojny w Ukrainie, komentował w TVN24 ojciec Paweł Gużyński, dominikanin. Stwierdził, że "papież chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że po drugiej stronie ma kogoś, kto jest socjopatą, brutalnym mordercą, tyranem i nie można traktować kogoś takiego jako partnera w równorzędnej rozmowie". Publicysta Tomasz Terlikowski ocenił, że wywiad papieża dla włoskiego "Corriere della Sera" jest "dramatyczny".

Papież Franciszek udzielił wywiadu włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", w którym przekazał, że poprosił o spotkanie w Moskwie z Władimirem Putinem w celu powstrzymania wojny w Ukrainie, ale do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. Obawia się, że prezydent Rosji "nie chce spotkania".

Ocenił także, iż możliwe, że "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło rosyjskiego przywódcę do takiej reakcji i wywołania konfliktu.

Czytaj także: Papież Franciszek o działaniach Władimira Putina: być może skłoniło do tego szczekanie NATO pod drzwiami Rosji

Ojciec Gużyński: Franciszek nie chce być papieżem Zachodu przeciwko Rosji w tym konflikcie

Ojciec Paweł Gużyński, dominikanin, komentując na antenie TVN24 słowa papieża, powiedział, że po lekturze tego wywiadu ma takie myśli, że "papież Franciszek nie chce być papieżem NATO, nie chce być papieżem wspólnoty euroatlantyckiej, nie chce być papieżem Zachodu przeciwko Rosji w tym konflikcie". - To jest dla mnie ewidentne i nie jest zaskoczeniem, bo już wcześniejsze wypowiedzi papieża Franciszka coś takiego sugerowały - dodał.

- Dla papieża geneza tej wojny, właściwie każdej wojny, jest taka: brudne interesy światowe toczą się przez jakiś czas i potem eskalują w postaci wojny, która gdzieś wybucha, bo ten Zachód, który ma na ustach demokrację, wolność, tolerancję, szacunek do człowieka, jednocześnie robi brudne interesy, handluje bronią i potem się dziwi, że wybucha wojna. Ten papież nie chce być papieżem takiego Zachodu i po tej stronie stanąć -kontynuował dominikanin.

"Niepoprawny pacyfista"

Nawiązując do woli rozmowy Franciszka z Władimirem Putinem, ojciec Gużyński stwierdził, że "papież chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, że po drugiej stronie ma kogoś, kto jest socjopatą, brutalnym mordercą, tyranem i nie można traktować kogoś takiego jako partnera w równorzędnej rozmowie, w tym sensie, że po drugiej stronie mamy kogoś skłonnego do szanowania fundamentalnych wartości". - A Zachód, jaki by nie był, ze wszystkimi swoimi mankamentami i brudnymi interesami, jest jednak tą stroną, która pewne fundamentalne, przynajmniej minimalne zasady, chce zachować. Mam wrażenie, że papież tego nie dostrzega, że jest niepoprawnym pacyfistą, kimś, kto nie przyjmuje do wiadomości, że wojny toczą się jednak troszeczkę inaczej, niż papież próbuje nam to zasugerować - dodał ojciec Gużyński.

Tomasz Terlikowski: wywiad papieża jest dramatyczny

Słowa papieża są szeroko komentowane także w mediach społecznościowych. Głos zabrał między innymi publicysta Tomasz Terlikowski.

"Wywiad papieża dla 'Corriere della Sera' jest dramatyczny. Dramatyczny zarówno z puntu widzenia intelektualnego jak i politycznego" - czytamy w jednym z wpisów na Facebooku. Odniósł się między innymi do gotowości papieża do podróży do Moskwy i słow, że na razie nie planuje wyjazdu do Kijowa.

"Źle, by nie powiedzieć bardzo źle, bo dowodząc kompletnego niezrozumienia rzeczywistości brzmią też słowa Franciszka na temat spotkania z Orbanem. - Orbán, kiedy go spotkałem, powiedział mi, że Rosjanie mają plan, że 9 maja wszystko się skończy. Mam nadzieję, że tak właśnie jest, więc zrozumielibyśmy również tempo eskalacji tych dni. Bo teraz to już nie tylko Donbas, to Krym, to Odessa, to zabiera Ukrainie port nad Morzem Czarnym. Jestem pesymistą, ale musimy wykonać każdy możliwy gest, aby zatrzymać wojnę' - mówił papież, jakby kompletnie nie rozumiejąc, że słowa Putina nie oznaczają, że chce on skończyć wojnę, a tyle, że chce jak najbardziej zniszczyć i jak najwięcej osiągnąć do 9 maja. Te zapowiedzi nie oznaczają końca wojny, a jedynie eskalację. I aż dziw, że papież opowiada takie rzeczy włoskim mediom" - komentuje słowa Franciszka Terlikowski.

Stwierdza też, że "jeśli szukać jakichś pozytywów tego wywiadu to będą nim słowa papieża o patriarsze Cyrylu". "Nie wiem, co jest gorsze w tym wywiadzie: naiwność, nieznajomość świata czy szczerość… Naprawdę nie wiem" - dodaje.

Terlikowski: autorytet papieski nie obejmuje ani sfery polityki, ani geopolityki

"Autorytet papieski nie obejmuje ani sfery polityki, ani geopolityki. Nie może on także zmieniać faktów. One są niezależne od tego, co sądzi Franciszek. I tak jest z opinią na temat tego, że 'być może' Putin wywołał wojnę, bo 'szczekanie NATO pod drzwiami Rosji'. Jeśli ta opinia czegoś dowodzi to jedynie braku znajomości faktów. Te zaś są takie, że Merkel i Sarkozy uniemożliwili przystąpienie Ukrainy do NATO. Współpraca zaś z NATO zaczęła się od ataku Rosji na Ukrainę w roku 2014. Czy, zdaniem papieża, wtedy też Ukraina i NATO prowokowało NATO?" - napisał Terlikowski w kolejnym wpisie.

"Trzeba też mieć świadomość, że odpowiedzialności za bezpieczeństwo państw nie ponosi papież, więc nie on ma decydować, kto i w jaki sposób ma się bronić Ukraina i inne państwa. Jego opinia na temat wysyłania uzbrojenia Ukrainie nie ma więc najmniejszego znaczenia dla oceny moralnej tego działania, które jest nie tylko moralnie dopuszczalne, ale wręcz moralnie konieczne. Innej drogi ochrony kobiet i dzieci, ziem ukraińskich i ukraińskiej tożsamości nie ma. Okupacja - i to już wiemy, to nie kwestia opinii, ale faktów, kończy się mordowaniem cywilów, zsyłkami w nieznanym kierunków, masowymi gwałtami. Odmowa wsparcia Ukrainy bronią (a nawet wątpliwości podnoszone w sprawie przekazywania jej broni) to w istocie umożliwienie Rosjanom dalszego działania. Kolejnych gwałtów, mordów, które wprawdzie papież potępia, ale nie wie, czy należy umożliwić Ukraińcom obronę" - napisał Terlikowski.

Zdaniem publicysty "nie widać też logiki Ewangelii w przekonywaniu, że papież 'musi pojechać do Putina', ale jednocześnie 'czuje, że nie powinien jechać do Kijowa". "Argument, że trzeba nawracać Putina jest - zostawiając na boku, że ten nie chce się spotkać, a spotkania nie ma i nie będzie - wyrazem kompletnego niezrozumienia rzeczywistości, a nie przekonuje mnie w zestawieniu z opinią, że nie ma potrzeby wsparcia ofiar, skrzywdzonych. Jeśli już papież bardzo chce spotkać się z Putinem, niech próbuje, mimo jego braku zgody, ale dlaczego odmawia tym, którzy go zapraszają, w pokorze prosząc o wsparcie cierpiących?" - pisze dalej Terlikowski.

"I wreszcie przeraża poziom 'analiz' Franciszka. Opowieści o Orbanie, który powiedział, że do 9 maja Putin chce załatwić wojnę i wyrażanie jakiś nadziei związanych z tą wypowiedzią da się porównać mniej więcej z tezą z wywiadu dla 'La Nacion', gdzie papież mówił, że dwóch kardynałów sugerowała mu, że wojna niebawem może się skończyć. I dodatkowo uznanie, że Parolin jest znakomitym dyplomatą, z najlepszej szkoły Casorolego pokazuje, że niestety polityka Jana Pawła II wobec ZSRS niczego nie zmieniła w Watykanie. Oni tam naprawdę wierzą, że Sowieci i Rosja to wspaniałe państwa, a na ołtarzu relacji z nimi można składać zarówno prawa człowieka w Ukrainie, jak i wcześniej prawa ludzi wierzących w Związku Sowieckim" - dodaje.

Franciszek krytykowany za stosunek do rosyjskiej agresji

Papież Franciszek w ostatnich tygodniach jest krytykowany za to, że choć potępia wojnę w Ukrainie, to wprost nie nazywa Rosji agresorem. Między innymi na początku kwietnia kontrowersje wywołało ostatnie zdanie wpisu na jego oficjalnym profilu na Twitterze, brzmiące: "wszyscy jesteśmy winni".

Później z ostrymi reakcjami spotkała się jego decyzja o powierzeniu dwóm rodzinom - ukraińskiej i rosyjskiej - niesienie krzyża przy trzynastej stacji drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum.

Autorka/Autor:mjz//now

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: