W piątek wieczorem w rzymskim Koloseum odbyło się nabożeństwo drogi krzyżowej pod przewodnictwem papieża Franciszka. Rozważania do trzynastej stacji przygotowały Rosjanka i Ukraina - pielęgniarki z Rzymu, które razem niosły krzyż. Podczas nabożeństwa odczytany został inny tekst od tego, który ogłoszono wcześniej.
Była to pierwsza droga krzyżowa z udziałem papieża po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19. Wokół antycznego amfiteatru zgromadziły się tysiące wiernych.
W tym roku papież powierzył przygotowanie rozważań towarzyszących stacjom drogi krzyżowej rodzinom. Przygotowane przez nich teksty odczytał prowadzący ceremonię.
Droga krzyżowa w Koloseum
Rozważania do pierwszej stacji napisali młodzi małżonkowie, dzieląc się trudami i radościami codziennego życia oraz obawami.
Przy drugiej stacji o doświadczeniach opowiedziała rodzina, która wyjechała na misję 10 lat temu. Przyznała, że są pokusy, by uciec i zostawić wszystko, ale byłaby to "zdrada wobec ubogich braci".
Przy trzeciej stacji mowa była o małżeństwie, które pobrało się w późnym wieku i nie ma dzieci. Para napisała, że często słyszy, iż ich małżeństwo i miłość "nie wystarczają, by byli rodziną". Słowom tym towarzyszyła modlitwa za bezdzietnych małżonków.
Przy czwartej stacji krzyż niosła rodzina z pięciorgiem dzieci. "Nie jest łatwo, ale jest bezgranicznie piękniej" - napisali w rozważaniu. W tym miejscu odmówiona została modlitwa za rodziny wielodzietne.
Sugestywnymi doświadczeniami podzielili się przy piątej stacji rodzice dziecka z niepełnosprawnością. "Lekarze jasno dawali nam do zrozumienia, że lepiej będzie, jeśli się nie urodzi" - napisali. Jak dodali, usłyszeli, że to będzie ciężar dla nich i dla społeczeństwa. "Nie jesteśmy odporni na krzyż wątpliwości czy pokusy zastanawiania się, jak by to było, gdy sprawy potoczyły się inaczej. Ale tak naprawdę niepełnosprawność to stan, nie charakterystyka, a dusza, Bogu dzięki, nie zna barier" - wyznali rodzice.
Przy szóstej stacji małżeństwo opowiedziało o swojej rodzinie, w której jest troje ich własnych dzieci i pięcioro adoptowanych z poważnymi niepełnosprawnościami. Ból "porządkuje priorytety w życiu i przywraca prostotę godności ludzkiej" - tak podsumowali swoje doświadczenia.
Przy siódmej stacji po rozważaniach na temat ciężkiej choroby odmówiona została modlitwa o to, by dzieci troszczyły się o swoich rodziców z wdzięcznością.
Przy ósmej stacji przedstawiono refleksje małżeństwa emerytów, którzy zajmują się pięciorgiem wnuków. "Bycie tlenem dla rodzin naszych dzieci jest darem, który przywraca nam emocje odczuwane, kiedy były małe" - napisali.
Przy dziewiątej stacji odczytane zostały rozważania rodziny z adoptowanymi dziećmi. "Adopcja to historia życia naznaczonego przez porzucenie, które jest leczone przez przyjęcie. Ale porzucenie to rana, która zawsze krwawi. Adopcja to krzyż, który rodzice i dzieci biorą razem na swoje barki" - usłyszeli wierni.
Dziesiątej stacji towarzyszyła modlitwa za rodziny, które doświadczyły straty rodzica.
Przy jedenastej stacji wspomnieniami podzielili się rodzice mężczyzny, który wybrał życie konsekrowane. Jak przyznali, na początku nie przyjęli dobrze jego decyzji, protestowali i porzucili go. "Wierzyliśmy, że nasz chłód sprawi, że zrezygnuje" - dodali.
W rozważaniach przy dwunastej stacji matka, której córka zmarła na chorobę nowotworową, wyznała: "Wiele razy podczas chemioterapii mojej córki czułam się jak Maryja pod krzyżem".
Krzyż niesiony przez Ukrainkę i Rosjankę
Rozważania do trzynastej stacji, "Jezus umiera na krzyżu", przygotowały przyjaciółki: pielęgniarka z Ukrainy Irina i Rosjanka Albina, kończąca studia pielęgniarskie. Poznały się na oddziale szpitala w Rzymie. Kobiety razem niosły krzyż.
Przy przedostatniej stacji drogi krzyżowej odczytano tekst w zmienionej wersji: "W obliczu śmierci cisza jest bardziej wymowna od słów. Zatrzymajmy się zatem w modlitewnej ciszy i niech każdy w sercu modli się o pokój na świecie".
Po tych słowach zapadła cisza.
Tekst rozważań całkowicie zmieniono w obliczu protestów i zaniepokojenia ukraińskiej wspólnoty i ambasady Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej. Wcześniej poinformowano, że część katolickich mediów na Ukrainie nie transmituje Drogi Krzyżowej z Koloseum, co wiąże się z polemiką na tle decyzji o wspólnym niesieniu krzyża przez Ukrainkę i Rosjankę.
Modlitwa o pokój
Przy ostatniej stacji krzyż niosła rodzina migrantów. "Jesteśmy tu po podróży, w trakcie której widzieliśmy śmierć kobiet i dzieci, braci i sióstr. Jesteśmy tu, ocaleni. Poostrzegani jako ciężar" - napisali w rozważaniach. "Jesteśmy katolikami, ale także to czasem zdaje się schodzić na drugi plan wobec faktu, że jesteśmy migrantami" - przyznali. Na zakończenie drogi krzyżowej odmówiona została modlitwa o "nawrócenie zbuntowanych serc" i pokój. "Spraw, aby przeciwnicy uścisnęli sobie ręce i by zasmakowali wzajemnego przebaczenia. Rozbrój rękę brata podniesioną przeciwko bratu, aby tam, gdzie jest nienawiść, rozkwitała zgoda" - modlili się wierni.
Źródło: PAP. tvn24.pl