Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi podpisał kontrowersyjną ustawę regulującą działalność organizacji pozarządowych. Nowe przepisy są krytykowane przez obrońców praw człowieka.
Aktywiści twierdzą, że ustawa w praktyce zakazuje pracy organizacjom broniącym praw człowieka i utrudnia działalność organizacji charytatywnych.
Badania tylko za zgodą państwa
Nowe przepisy ograniczają działalność NGO do pracy rozwojowej i społecznej, a za ich nieprzestrzeganie grozi do pięciu lat więzienia i kary sięgające miliona funtów egipskich (59 tysięcy euro).
Zgodnie z ustawą żadna organizacja nie może przeprowadzić badania terenowego czy ankiety bez zgody państwa. To samo dotyczy publikacji wyników tych badań.
Ponadto, według znanego adwokata Gamala Eida, zagraniczne NGO będą musiały zapłacić do 300 tysięcy funtów egipskich (18 tysięcy euro) za rozpoczęcie działalności w kraju i będą musiały odnawiać licencję co trzy lata.
"Ta ustawa eliminuje społeczeństwo obywatelskie"
Ustawa przewiduje, że specjalny organ państwowy, w którego skład wejdą przedstawiciele służb bezpieczeństwa, wywiadu i wojska, będzie musiał wydać zgodę na przyjęcie przez NGO środków z kraju lub z zagranicy lub na zbieranie pieniędzy w Egipcie.
- Ta ustawa eliminuje społeczeństwo obywatelskie w Egipcie, zarówno jeśli chodzi o organizacje broniące praw człowieka, jak i organizacje rozwojowe - ubolewał Eid, cytowany przez agencję AFP.
Parlament przyjął nowe przepisy w listopadzie ubiegłego roku, prezydent zatwierdził je 24 maja, ale prasę poinformowano o tym dopiero w poniedziałek.
Nowe przepisy już wcześniej skrytykowała ONZ, a także broniące praw człowieka Human Rights Watch i Amnesty International. Ta ostatnia nazwała ustawę "wyrokiem śmierci" na niezależne społeczeństwo obywatelskie i zaapelowała do prezydenta, by jej nie ratyfikował.
Egipscy obrońcy praw człowieka twierdzą, że za prezydentury Sisiego są obiektem najgorszych ataków w całej historii swego działania. Podkreślają, że władze prowadzą szeroko zakrojoną kampanię likwidacji swobód wywalczonych w powstaniu z 2011 roku, które zakończyło 30-letnie autorytarne rządy prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.
Prawo dotknie organizacje humanitarne
Rząd od lat pracował nad nowymi regulacjami dotyczącymi NGO, a obrońcy praw człowieka obawiali się, że będą one bardziej restrykcyjne niż przepisy obowiązujące za rządów Mubaraka. Projekt opracowany przez deputowanych był tak drakoński, że sprzeciwiali się mu nawet ministrowie.
Tymczasem deputowani twierdzą, że te kroki są konieczne do ochrony bezpieczeństwa narodowego. Rząd od dawna oskarża obrońców praw człowieka o otrzymywanie pieniędzy z zagranicy, by destabilizować kraj. W ramach rozpoczętego w 2011 roku i zakrojonego na szeroką skalę śledztwa w sprawie finansowania społeczeństwa obywatelskiego z pieniędzy z zagranicy wielu obrońcom praw człowieka zabroniono wyjazdu z Egiptu lub zamrożono ich aktywa.
Niezwiązane z władzami organizacje charytatywne utrzymują, że nowe przepisy ograniczą ich działalność w czasie, gdy cięcia dopłat i podwyżki podatków sprawiają, iż wielu Egipcjanom coraz trudniej jest wiązać koniec z końcem. Agencja Reutera przypomina, że te organizacje od dawna odgrywały ważną rolę w przekazywaniu żywności i ubrań, a także zapewnieniu opieki zdrowotnej i edukacji w kraju, w którym miliony ludzi żyją za mniej niż 2 dolary dziennie.
Według Amnesty International ustawa dotknie ponad 47 tysięcy NGO zapewniających niezbędne usługi społeczne i kilka krytycznych wobec władz organizacji broniących praw człowieka.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru