Wybuch w fabryce i mechanik-informator. Przyjrzą się akumulatorom do dreamlinerów

Aktualizacja:
Dreamliner japońskich linii lotniczych ANA. W powietrzu po raz ostatni był w połowie styczniaSpaceaero2, CC BY-SA

Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) ponownie przyjrzy się śledztwu ws. dreamlinerów, które podjęła w 2011 r. Pojawił się wtedy informator twierdzący, że w czasie prac w jednej z fabryk dostarczającej Boeingowi akumulatory do najnowszych samolotów doszło do wybuchu spowodowanego samozapłonem urządzenia używanego obecnie w tych maszynach. Kilka innych osób też chce zeznawać w sprawie - donosi Reuters.

W ubiegłym tygodniu władze lotnicze w Europie i USA zdecydowały, że z powodu dwóch przypadków nagłego samozapłonu akumulatorów litowo-jonowych używanych w dreamlinerach, wszystkie samoloty tego typu na całym świecie zostaną uziemione do odwołania.

Dreamliner uziemiony

Doszło do tego po dwóch wypadkach - w Bostonie i w Japonii, gdzie samolotowe akumulatory nagle stanęły w płomieniach. W pierwszym przypadku do awarii doszło jeszcze przed startem, ale na Dalekim Wschodzie piloci maszyny musieli z tego powodu awaryjnie lądować.

Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) poinformowała po wstępnych oględzinach akumulatorów, że te nie uległy "nadmiernemu naładowaniu", dlatego problem może tkwić w systemie ich ładowania. Dlatego główny trop prowadzi do zakładów firmy Securaplane Technologies w Arizonie, gdzie się je wytwarza.

Agencja Reutera informuje, że właśnie z tego względu śledczy postanowili "odświeżyć" śledztwo prowadzone przed dwoma laty, które rozpoczęło się po doniesieniach jednego z techników firmy.

Akumulator zapalił się przy nim

Michael Leon, główna postać tamtego śledztwa, zeznał przed sądem w 2011 r., że został wyrzucony z pracy w Securaplane Technologies po tym, jak zwrócił uwagę na "bardzo niepewne" działanie akumulatorów i przekazał szefostwu informacje mówiące, że "w przyszłości może w ich przypadku dochodzić do usterek".

Leon był zatrudniony w Arizonie od 2004 r. (momentu wygrania przetargu na dostarczanie akumulatorów i dwóch innych komponentów instalacji elektrycznej do B787 przez ST) do 2006 r., gdy w fabryce doszło do tajemniczego i niespodziewanego pożaru.

Informator twierdził przed sądem, że w listopadzie 2006 r. doszło do wybuchu, gdy w trakcie procesu tworzenia akumulatoru litowo-jonowego jeden z nich nagle się zapalił.

Leon miał być wtedy na miejscu i widząc płomienie, zaczął gasić urządzenie używając sprzężonego helu, który w takich przypadkach sprawdza się podobno najlepiej. Niestety płomienie powiększały się, doszło do bardzo silnej reakcji chemicznej i wkrótce ogień rozprzestrzenił się na dużą powierzchnię hali produkcyjnej.

Informator stracił wiarygodność

Sąd - jak wskazuje Reuters - po kilku miesiącach procesu wytoczonego przez Leona byłemu pracodawcy, którego oskarżył o dyskryminację ze względu na kolor skóry (Leon jest Afroamerykaninem) oraz zwracanie uwagi na problemy ze sprzętami wytwarzanymi w fabryce, co poskutkowało zwolnieniem - uznał, że argumenty Leona były niesłuszne. Prawnicy ST udowodnili, że mężczyzna zajmujący stanowisko jednego z głównych mechaników w zakładach "był niesubordynowany i wielokrotnie łamał normy pracy".

Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) przedstawiła wtedy przed sądem opinię mówiącą, że części akumulatora, o jakich wspominał Leon, były "tylko prototypami" i nigdy nie zostały wprowadzone do szerokiej produkcji. Żaden ze szkodliwych elementów nie opuścił też nigdy fabryki Securaplane Technologies. Dodatkowo, do pożaru miało dojść ze względu na złe parametry testu, któremu poddawano wtedy akumulator, a nie wadliwe części, których - jak podkreślono raz jeszcze - i tak nie użyto w finalnym produkcie.

Kilku innych informatorów

Informator stracił tym samym wiarygodność i sprawa poszła w niepamięć. Jednak dwa pożary dreamlinerów w ostatnim czasie, które doprowadziły do uziemienia wszystkich 50 samolotów w tej chwili latających w róznych liniach lotnicznych, nakazały Narodowej Radzie Bezpieczeństwa Transportu ponownie przyjrzeć się sprawie.

Reuters donosi, że kilka innych osób chce teraz zeznawać w tej sprawie, ale śledczy odmawiają podania ich danych osobowych oraz funkcji i miejsca pracy. Reuters nie wyklucza, że któraś z tych osób może pracować w samych zakładach Boeinga w amerykańskim Seattle.

LOT ma dwa. Czeka na sześć kolejnych

B787 Dreamliner - najnowocześniejszy samolot pasażerski świata "nafaszerowany" elektroniką w takim stopniu jak żadna inny dotyczasowa maszyna tego typu - lata od kilku lat. Polski LOT jest pierwszym przewoźnikiem w Europie, który zdecydował się na ich zakup. Na razie do kraju przyleciały dwa samoloty, a jeden z nich bez problemu przeleciał na początku stycznia z Warszawy do Chicago.

Tam jednak został uziemiony, po tym jak dobę wcześniej w Japonii doszło do wspomnianego wypadku samolotu tego typu.

Docelowo dla LOT-u ma latać osiem dreamlinerów. Na razie Boeing wstrzymał jednak "wysyłki" i czeka na wyniki sledztwa.

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Spaceaero2, CC BY-SA

Tagi:
Raporty: