Sztab Kamali Harris ma plan na wyborców republikanów

Źródło:
PAP
Kamala Harris ma już wystarczające poparcie, by zostać oficjalną kandydatką w wyborach
Kamala Harris ma już wystarczające poparcie, by zostać oficjalną kandydatką w wyborach TVN24, CNN
wideo 2/3
Kamala Harris ma już wystarczające poparcie, by zostać oficjalną kandydatką w wyborach TVN24, CNN

"Republikanie za Harris" - tak ma nazywać się akcja realizowana w ramach kampanii wyborczej Kamali Harris - donosi agencja AP. Plan sztabu obecnej wiceprezydent zakłada dotarcie do republikanów, których zniechęca kandydatura Donalda Trumpa.

Pomysł polega na tym, by sięgnąć po znanych republikanów, którzy mogą wykorzystać swoje kontakty i trafić do wyborców popierających wcześniej Nikki Haley, gdy ubiegała się ona o nominację prezydencką w prawyborach. Pierwsze spotkania w ramach tej "kampanii w kampanii" odbędą się w nadchodzącym tygodniu w Arizonie, Północnej Karolinie i Pensylwanii. Republikanie popierający Harris mają pojawić się na wiecach z udziałem jej samej i polityka, który będzie jej kandydatem na wiceprezydenta.

Szukanie sprzymierzeńców po drugiej stronie

Jak przypomina AP, były republikański kongresman Adam Kinziger poparł kandydaturę Joe Bidena jeszcze przed wycofaniem się obecnego prezydenta z wyścigu wyborczego. W oficjalnym oświadczeniu Kinziger poparł teraz kandydaturę Harris.

Czytaj też: Kto kandydatem na wiceprezydenta? "Szalona przepychanka kandydatów"

Inni znani działacze republikańscy, którzy mają uczestniczyć w tej kampanii, to byli gubernatorzy: Bill Weld (Massachussets) i Christine Todd Whitman (New Jersey), a także były sekretarz obrony i senator Chuck Hagel. Ma to być również, prócz Kinzigera, kilkunastu innych byłych republikańskich kongresmanów, którzy w przeszłości byli krytykami Trumpa. Kandydaturę Harris poparła niegdysiejsza rzeczniczka prasowa Donalda Trumpa w Białym Domu, Stephanie Grisham.

Walka o kluczowe stany

W niedzielę Reuters poinformował ponadto o wzmacnianiu personelu prowadzącego kampanię Harris w stanach, gdzie w 2020 roku Biden nieznacznie wygrał, ale ostatnio możliwość wygranej demokratów zaczęła się tam oddalać. Są to stany: Georgia, Arizona i Nevada, a także Michigan, Pensylwania i Wisconsin.

Tymczasem Donald Trump przebywający ostatnio w Georgii zaatakował gubernatora tego ważnego stanu Briana Kempa, który zachowuje dystans wobec Trumpa. W Georgii w 2020 roku Trump przegrał z Bidenem niewielką różnicą głosów i wciąż obwinia tamtejszych przedstawicieli Partii Republikańskiej o to, że nie popierają jego przekonania o rzekomych oszustwach wyborczych.

Donald TrumpPAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Trump najpierw zamieścił krytyczne uwagi na temat gubernatora i jego małżonki w mediach społecznościowych. Następnie na wiecu oskarżył Kempa za swoją przegraną w Georgii w 2000 roku. - To zły facet, nielojalny. I bardzo przeciętny gubernator - oznajmił były prezydent.

Kemp w odpowiedzi wezwał Trumpa, by zostawił w spokoju jego rodzinę i przestał "angażować się w małostkowe zniewagi personalne".

Zobacz też: Donald Trump o Kamali Harris: nie wiedziałem, że jest czarna

Georgia, jak ocenia agencja AP, będzie miejscem kolejnej zaciętej rywalizacji w wyborach prezydenckich. Do wygranej Trump będzie potrzebował poparcia gubernatora, jak i tego ze strony wyborców umiarkowanych i konserwatywnych, którzy opowiadają się za nim w mniejszym stopniu niż jego własny elektorat.

Autorka/Autor:bż/adso

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/EDWARD M. PIO RODA